W Poznaniu z wielką pompą zaprezentowano program komputerowy, który spisuje zeznania podejrzanego, przetwarzając mowę na tekst. Następnego dnia lokalne gazety zamieściły pełne zachwytu relacje. Zabrakło tylko wypowiedzi policjantów na co dzień pracujących w skandalicznych warunkach, których denerwuje popisywanie się gadżetami przez przełożonych.
To piarowska zagrywka. Niech policjanci ścigający bandytów mają w pierwszej kolejności zapewniony podstawowy sprzęt, zwaloryzowane pensje i etaty, a dopiero wtedy powinno się pokazywać zabawki, które szeregowy funkcjonariusz zobaczy tylko na zdjęciach – denerwuje się podinspektor Andrzej Szary z NSZZ Policjantów.
Irytację związkowców wywołała ubiegłotygodniowa prezentacja w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. Dziennikarzom pokazano cudo stworzone za 5 mln zł, które rejestruje zeznania podejrzanego bez używania długopisu czy klawiatury. Program jest na razie na etapie testów. „Teraz mamy komputery, e-posterunek, a niebawem i to narzędzie” – rzekomo cieszą się funkcjonariusze, których cytuje „Głos Wielkopolski”.
– A w Kłodawie mamy komisariat, który natychmiast trzeba zamknąć, bo nie spełnia warunków BHP, sanitarnych, przeciwpożarowych i jest niebezpieczny dla ludzi. Takich w Polsce jest więcej. Prezentowanie teraz superprogramów komputerowych to odwracanie uwagi od prawdziwych problemów w policji. I ma stworzyć wrażenie, że przesadzamy z postulatami o poprawę warunków płacowych i socjalnych funkcjonariuszy, skoro komputery będą spisywać za nich zeznania – dodaje podinspektor Szary.
Więcej na ten temat w dzisiejszym wydaniu „Gazety Polskiej Codziennie”
Źródło:
Grzegorz Broński