Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Człowiek z cienia

Miał związki z firmami handlującymi bronią, ludźmi z wojskowego wywiadu PRL i rozliczne kontakty w Rosji, na Białorusi i Ukrainie.

Autor: Dorota Kania

Miał związki z firmami handlującymi bronią, ludźmi z wojskowego wywiadu PRL i rozliczne kontakty w Rosji, na Białorusi i Ukrainie. Jego biznesową działalnością na Wschodzie interesowały się służby specjalne i prokuratura, co nie przeszkodziło mu uczestniczyć w życiu politycznym kraju. Janusz Maksymiuk, bo o nim mowa, przez wielu lat był najbliższym i najbardziej zaufanym współpracownikiem Andrzeja Leppera.

- Gdyby Samoobrona nie mogła startować w wyborach pod własnym szyldem, Andrzej Lepper zamierzał ogłosić poparcie dla PiS – powiedział kilka dni po śmierci swojego lidera w wywiadzie dla „Kuriera Lubelskiego” Bogusław Warchulski, pełnomocnik wyborczy Samoobrony w okręgu lubelskim, członek rady krajowej tej partii.
Ten pomysł nie przez wszystkich był przyjmowany z entuzjazmem – Janusz Maksymiuk, zaciekły krytyk rozwiązania WSI był przeciwny sojuszom z PiS, co już widać było w przeszłości.

Wrzesień 2006. Janusz Maksymiuk kontaktuje Tomasza Sekielskiego i Andrzeja Morozowskiego - dziennikarzy TVN z posłanką Samoobrony Renatą Beger. W jej pokoju zostaje zainstalowany sprzęt prywatnej stacji na którym będzie nagrana rozmowa posłanki Samoobrony z Adamem Lipińskim, posłem PiS. Rozmowa jest emitowana tuż przed północą 26 września – negocjacje polityczne są przedstawione jako „korupcja polityczna”. Po północy w Sejmie szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk i przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej Wojciech Olejniczak żądają natychmiastowego zwołania posiedzenia Sejmu, na którym miałby być rozpatrywany wniosek o samorozwiązanie Sejmu. Domagają się również dymisji rządu Jarosława Kaczyńskiego. Przed Sejmem „spontanicznie” zbiera się kilkaset osób w proteście przeciw rządowi Jarosława Kaczyńskiego. Mimo medialnej nagonki prezes PiS pozostaje na stanowisku premiera.
To wydarzenie pokazuje, że Janusz Maksymiuk, który pozornie w polityce odgrywał drugoplanowe role, w rzeczywistości był kreatorem wydarzeń.

Kółka rolnicze w handlu bronią

W latach 80. Janusz Maksymiuk był działaczem Krajowego Związku Kółek i Organizacji Rolniczych. Tuż przed obradami Okrągłego Stołu stanął na czele Rady Głównej KZKiOR i zaraz po tym zasiadł w podzespole do spraw rolnictwa. Niemal w tym samym czasie powstała nikomu nie znana spółka Cenrex. Udziałowcami było Ministerstwo Współpracy Gospodarczej z Zagranicą oraz Wojewódzki Związek Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych w Warszawie. Dyrektorem „Cenrex-u” został były oficer II Zarządu Sztabu Generalnego Jerzy Dembowski. Zastępcami jego byli Marek Cisek i Janusz Grądziel. Spółka miała koncesję na obrót sprzętem specjalnym, czyli na handel bronią. Według Raportu z weryfikacji WSI do Cenrex-u trafiło mienie wyprowadzone z państwowej firmy – Centralnego Zarządu Inżynierii. Do 1989 r. monopol na handel bronią posiadał właśnie Centralny Zarząd Inżynierii, usytuowany w Ministerstwie Handlu Zagranicznego, a następnie w Ministerstwie Współpracy Gospodarczej z Zagranicą.

Po wejściu w życie ustawy o działalności gospodarczej w 1989 r. zmieniono zakres kompetencji CZInż. i działalność handlową związaną z międzynarodowym obrotem bronią podjęły spółki prawa handlowego „CENZIN” oraz „CENREX”, którym 20 procent udziałów miał WZRKiOR nadzorowany przez Janusza Maksymiuka.

Co ciekawe, dyrektor Cenrex-u Jerzy Dembowski został wytypowany do handlu bronią przez płk Konstantego Malejczyka w latach PRL m. in. szefa niezwykle groźnego oddziału „Y” Zarządu II Sztabu Generalnego, zamieszanego m.in. w aferę FOZZ a w latach 90. szefa Wojskowych Służb Informacyjnych. Konstanty Malejczyk przeszedł specjalne przeszkolenie GRU i – jak wynika z Raportu z weryfikacji WSI - był osobiście zaangażowany w prowadzenie agentury w mediach publicznych i komercyjnych.

Doradca z WSI

To właśnie dzięki Januszowi Maksymiukowi były szef Wojskowych Służb Informacyjnych został nieformalnym doradcą Andrzeja Leppera. Konstanty Malejczyk, który nigdy nie przyznał się do oficjalnych związków z Samoobroną, prywatnie jest dobrym znajomym Janusza Maksymiuka.

Ważna rolę w obsłudze prawnej Samoobrony odgrywała kancelaria prawna Ryszarda Kucińskiego, który zmarł 26 mają tego roku. W poprzednim numerze „Gazety Polskiej” pisaliśmy o tym, że Kuciński był zaufanym prawnikiem Andrzeja Leppera – w jego kancelarii pracowały córki szefa Samoobrony oraz Konstantego Malejczyka.

Janusz Maksymiuk do dziś ma doskonałe kontakty z funkcjonariuszami wojskowych służb specjalnych. Nie ma w tym nic dziwnego – w latach 90. zasiadał w radzie fundacji Pro Civili. Założona w 1994 roku r. przez dwóch obywateli austriackich fundacja była faktycznie przykrywką do nielegalnych operacji finansowych WSI. Jedną z takich transakcji było zaangażowanie fundacji w handel dyskietką z programem Axis. W rzeczywistości program nigdy nie istniał, a operacje finansowe służyły do uwiarygodnienia zdolności kredytowej firm - krzaków - także założonych przez WSI - z którymi fundacja prowadziła interesy.

Zabezpieczeniem jednego z kredytów była warta majątek trucizna uzyskiwana z jadu pszczelego - melityna, która została przemycona do Polski przez oficerów WSI z Rosji lub Ukrainy. Melityna ma śmiertelne działanie – wywołuje objawy podobne do zawału i jest praktycznie niewykrywalna już kilka godzin po zgonie. Trucizna jako zabezpieczenie kredytów trafiła do sejfu PKO, a sprawą zajęła się prokuratura.

Wschodnie interesy

Od wielu lat partnerem biznesowym Janusza Maksymiuka jest Kazimierz Zdunowski - jeszcze w 2010 roku wspólnie zasiadali w spółce Gold Max.

W końcu lat 90. gdy byli jeszcze działaczami Krajowego Związku Rolników, Kółek Rolniczych i Organizacji Rolniczych Związek powołał spółkę Towarzystwo Gospodarcze Polkar. Jej prezesem został Kazimierz Zdunowski, a szefem rady nadzorczej Janusz Maksymiuk. Wśród członków zarządu spółki znalazł się między innymi działacz SLD Irmindo Bocheń, niegdyś pozbawiony immunitetu poselskiego za fałszerstwo. Spółka wygrała przetarg na eksport półtusz wieprzowych, rozpisany przez Agencję Rynku Rolnego. Przetarg ogłoszono w 1999 r., po protestach rolników przeciwko spadkowi cen mięsa. Rolniczymi blokadami dowodzili wówczas m.in. Andrzej Lepper z Samoobrony Janusz Maksymiuk. Jego kontakty z Samoobroną datują się od 1993 r., kiedy jako poseł postał wytypowany przez Sejm do rozmów z protestującymi rolnikami.

Polkar zrobił złoty interes - wadium w wysokości 500 tysięcy złotych, czyli około 150-ciu tysięcy dolarów wpłaciła rosyjsko-białoruska spółka Capital and Business Management International SA z siedzibą w Genewie. Później okazało się, że spółka ta handlowała w Iraku za czasów reżimu Saddama Husseina białoruskimi traktorami. Ostatecznie Polkar nie zdołał wyeksportować kupionego mięsa w terminie, a w dodatku 844 tony półtusz zniknęły bez wieści. Warunki przetargu nie zostały spełnione, a wadium wpłacone przez rosyjsko-białoruską spółkę przepadło.


Tajne specjalnego znaczenia

Ze znajdujących się w IPN dokumentów wynika, że Janusz Maksymiuk został zarejestrowany jako TW Roman. W 2009 roku Sad Okręgowy we Wrocławiu uznał, że Maksymiuk złożył nieprawdziwe oświadczenie lustracyjne, m.in. na podstawie dokumentów oraz zeznań byłego funkcjonariusza Służby Bezpieczeństwa Czesława G., który stwierdził, że Maksymiuk podpisał zobowiązanie oraz że wiedział, że jest on funkcjonariuszem SB.

Po raz pierwszy informacja o zarejestrowaniu Maksymiuka jako tajnego współpracownika służb specjalnych pojawiła się w 1992 roku – znalazł się on na liście Antoniego Macierewicza, ministra spraw wewnętrznych w rządzie Jana Olszewskiego. Po uchwaleniu ustawy lustracyjnej Maksymiuk publicznie twierdził, że miał kontakty z SB, ale oficjalne, wynikające z jego funkcji: był dyrektorem PGR, zasiadał w radzie narodowej i był członkiem PZPR.

W 2009 roku Sąd Apelacyjny we Wrocławiu uchylił wyrok w sprawie nieprawdziwego oświadczenia lustracyjnego Maksymiuka i sprawa wróciła do ponownego rozpoznania.

Wielokrotnie usiłowaliśmy się skontaktować z byłym posłem Samoobrony, ale bez rezultatu.

Dorota Kania


Cały artykuł można przeczytać w najnowszym wydaniu „Gazety Polskiej” dostępnej od 17 sierpnia.
 

Autor: Dorota Kania

Źródło:

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane