Spora część rozmowy poświęcona była właśnie postaci Jana Piwnika „Ponurego” - kapitana Wojska Polskiego i aspiranta Policji Państwowej, dowódcy partyzancki Armii Krajowej w Górach Świętokrzyskich i na Nowogródczyźnie. Dorota Kania pytała pytała Barbarę Piwnik czy trudno, szczególnie w okresie PRL-u być bratanicą „Ponurego”.
Odnosząc się z kolei do gorących wydarzeń ostatnich dni wokół reformy wymiaru sprawiedliwości, Barbara Piwnik stwierdziła, że nie ma zamiaru brać udziału w ulicznych demonstracjach, ponieważ sędzia ma do wykonania swoje zadania w zupełnie innym miejscu.- Dlatego, ze otrzymałam w genach zasób cech, które miał również mój stryj, to radziłam sobie zawsze. Czasem jest trudniej, czasem łatwiej, nigdy nie ukrywałam tego z jakiej rodziny pochodzę, a nawet zdając do liceum, w latach 70-tych, trafiłam na mądrych pedagogów w komisji rekrutacyjnej, bo otrzymałam pytanie o bohatera polski, który bardzo wywarł wpływ na moje wychowanie, powiedziałam wtedy o tym, że takimi bohaterami byli ludzie walczący o wolność, a mój stryj Jan Piwnik, o pseudonimie „Ponury” był dowódcą oddziału, to wszyscy Ci żołnierze są warci uwagi. Proszę sobie wyobrazić, że egzamin zdałam, dostałam się do liceum, trafiłam więc chyba na mądrych pedagogów, którzy rozumieli, jakie wartości powinien mieć i młody człowiek i dorosły – mówiła Barbara Piwnik.
Reklama
- To dla nas wszystkich są dość trudne czasy. Przywiązuję dużą wagę, żeby odrębność władzy, której jestem przedstawicielem w ramach trójpodziału władzy właśnie była w równowadze, ale też z zaznaczeniem odrębności od innych i żeby nie było konotacji politycznych. Może jak mój stryj od którego zaczęłyśmy rozmowę, chciał czynami udowadniać co jest ważne i co dobrze służy ojczyźnie, bo tak postrzegałam jego działanie z okresu wojennego. Uważam, że sędzia, każdego dnia jest zobowiązany rzetelna praca, bez emocji, orzekać na gruncie obowiązującego prawa, obowiązujących przepisów konstytucji, ale nie koniecznie opowiadanie o tym, czy przyłączy się do demonstracji. Mnie demonstrowanie na ulicy nie jest bliskie, a demonstrowanie przywiązania do kraju pracą jest bardzo bliskie – powiedziała Barbara Piwnik.