„Poszedłem do sklepu po kolację obok protestujących Ubywateli RP. Wrzask: "będziesz siedział" i oblewanie woskiem z płonących zniczy” – napisał na Twitterze w nocy poseł PiS Stanisław Pięta.
W rozmowie z portalem niezalezna.pl poseł przyznaje, że wyszedł do sklepu kupić kilka produktów.
Przeszedłem do sklepu, który był przepełniony. W drodze nikt mnie nie zaczepił, natomiast wiele osób wrzeszczało. Krzyczeli i wygrażali mi pięściami, że będę „siedział”. Odczekałem swoje w kolejce, a następnie po tym jak pożegnałem się z obsługą wyszedłem
Reklama
– powiedział nam Stanisław Pięta.
Poseł miał trudności z wyjściem ze sklepu. Wiele osób robiło zdjęcia, nagrywało filmy. Demonstranci krzyczeli.
Patrząc na bluzgających ludzi przeszedłem kilkadziesiąt metrów do kordonu policji. Jak patrzyłem na nich, to w ich oczach nie znajdowałem odwagi. Widziałem natomiast zagubienie, nienawiść. Mam wrażenie, że są to ludzie w dużym stopniu zdezorientowani, nie za bardzo wiedzą, dlaczego miałbym „siedzieć”, zgromadzeni przez jakąś nagonkę mediów, nie umiejący wyrazić sensu i celu swojej obecności pod sejmem
– przyznał polityk.
Ktoś chlusnął we mnie czymś, lecz w pierwszym momencie nie poczułem tego. Gdy przeszedłem obok policjantów, zobaczyłem, że mam wybrudzoną rękę i spodnie – dodał.
Odniósł się też do twierdzeń o „wódce” z monopolowego. Podał, że w sklepie były również inne osoby, które widziały co kupuje. Dodatkowo wszystko nagrywali.
Ja w tym sklepie nie kupowałem alkoholu. W sklepie byli też demonstranci, którzy mnie nagrywali, robili zdjęcia. Kupiłem tylko orzeszki, krakersy, i chipsy. Nie miałem żadnego alkoholu
– powiedział nam poseł Pięta.
– powiedział.Próbują mnie dyskredytować, ale nie mają argumentów, natomiast mają się czego wstydzić, ponieważ to organizatorzy tej demonstracji ponoszą odpowiedzialność za zachowanie osób, które zaprosili do udziału
Dodał, że demonstranci wiedzą, że nie mają racji. - Jak się na nich patrzy, to opuszczają wzrok - stwierdził.