Chętnie poznam nazwiska tych 'historyków z IPN', o których Pani wspomina, bo z tego, co pamiętam, w zespole przygotowującym te podstawy programowe nie było nikogo z IPN. Zanim zacznie Pani wygłaszać niepoparte faktami tezy, sugeruję najpierw sprawdzić rzeczywistość, a nie powielać fałszywe narracje - tymi słowami zwrócił się dyrektor Oddziału IPN w Lublinie dr Robert Derewenda do "ministry edukacji" Barbary Nowackiej. To reakcja na jej wypowiedź, w której przekonywała ona, że za rządów PiS podstawę programową pisali historycy z IPN.
W środę 28 sierpnia dobiegł końca Campus Polska Przyszłości 2024 w Olsztynie, czyli partyjna impreza obecnej koalicji rządzącej, która stara się wykreować wizerunek tego projektu jako otwartego miejsca dyskusji. Na miejscu w ciągu kilku dni pojawili się m.in. premier Donald Tusk, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty, minister sprawiedliwości prof. Adam Bodnar czy wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Věra Jourová. Nie zabrakło również aktorów znanych ze swojego wsparcia dla obozu Donalda Tuska, chociażby Macieja Stuhra.
Podczas jednego z paneli głos zabrała obecna minister edukacji narodowej Barbara Nowacka, która postanowiła zaatakować swojego poprzednika – prof. Przemysława Czarnka kierującego resortem w latach 2020-2023. Jak stwierdziła, za jego czasów podstawę programową z historii mieli pisać nie „nauczyciele praktycy”, a „historycy z IPN, którzy uznali, że wiedzą, jak ustawić młodzieży głowę”.
Na te słowa postanowił zareagować m.in. dyrektor Oddziału IPN w Lublinie dr Robert Derewenda, który brał udział w pracach zespołów ministerialnych, oddelegowanych do opracowania podstawy programowej do przedmiotów: historia, historia i teraźniejszość oraz wiedza o społeczeństwie.
„Chętnie poznam nazwiska tych »historyków z IPN«, o których Pani wspomina, bo z tego, co pamiętam, w zespole przygotowującym te podstawy programowe nie było nikogo z IPN. (...) I nie, nie byłem wtedy pracownikiem IPN. Natomiast przez 13 lat byłem nauczycielem, wychowawcą, uczyłem młodzież w szkole podstawowej, gimnazjum i liceum, przygotowywałem do matur, konkursów i olimpiad, w których moi uczniowie odnosili liczne sukcesy. Na uniwersytecie uczyłem także przyszłych nauczycieli. Zanim zacznie Pani wygłaszać niepoparte faktami tezy, sugeruję najpierw sprawdzić rzeczywistość, a nie powielać fałszywe narracje. Bo historia uczy, że prawda zawsze się obroni”
W dodatkowym komentarzu dla portalu Niezalezna.pl dyrektor Oddziału IPN w Lublinie postanowił zwrócić uwagę na jeszcze jeden istotny aspekt sprawy. W ocenie dr. Derewendy należałoby zapytać minister Nowacką, dlaczego kłamie na temat powstawania podstawy programowej, a nie chce ujawnić młodzieży, kto jest odpowiedzialny za jej niszczenie.
W końcu w ramach „odchudzania” zaplanowano wycięcie m.in. bitwy pod Grunwaldem, króla Stefana Batorego czy męczeństwo Danuty Siedzikówny „Inki”. O ile skład zespołów pracujących nad podstawą programową za kadencji prof. Czarnka był jawny, tak teraz nie można ujawnić, kto konkretnie odpowiada za wycinanie najważniejszych wydarzeń i postaci z naszej historii.
To nie jedyny przykład, gdy w ostatnim czasie minister Nowacka wprowadza opinię publiczną w błąd. Szefowa resortu obiecywała duże podwyżki dla nauczycieli od przyszłego roku szkolnego – była mowa nawet o 10 proc. Jak się jednak okazuje, w 2025 roku wzrost wynagrodzeń w całej sferze budżetowej wyniesie ledwo 5 proc. Poinformował o tym wprost minister finansów Andrzej Domański w środę 28 sierpnia podczas konferencji prasowej po posiedzeniu rządu. To oznacza kolejną porażkę Nowackiej i wielki zawód dla środowiska nauczycielskiego, a przecież można byłoby jeszcze wspomnieć o narastającym konflikcie z katechetami w związku z planami wyrugowania lekcji religii ze szkół...