Nawrocki zaznaczył, że wybory prezydenckie, "to przede wszystkim wybór drogi". - Wybór drogi, jaką będzie podążać nasza ojczyzna. Nie tylko w kolejnych pięciu latach, nie tylko w kolejnych dziesięciu latach, być może to wybór drogi, którą będzie podążać nasza Polska przez kolejne dekady, bo jeśli domknie się system Donalda Tuska i uda się zainstalować Rafała Trzaskowskiego w Pałacu Prezydenckim, to będzie oznaczało koniec Polski, jaką znamy - podkreślił.
"Dlatego te wybory są tak ważne i dlatego nasze zaangażowanie jest ważne, bo to nie tylko wybór dla nas i dla naszych najbliższych, to wybór też dla kolejnych pokoleń Polaków, którzy muszą żyć w Polsce normalnej i bezpiecznej, bo moja Polska jest Polską bez nielegalnych migrantów. Tak. Jest Polską, w której zamiast ośrodków integracji, są ośrodki deportacji dla tych, którzy chcą zniszczyć nasze bezpieczeństwo"
– oznajmił obywatelski kandydat na prezydenta RP.
Podkreślił, że "swoje wyrzuty sumienia za dekady i wieki kolonializmu państwa zachodu muszą załatwić same i swoje polityczne błędy muszą naprawić sami, bo, jako prezydent, nigdy nie pozwolę na to, aby powtarzały się w Polsce - wobec naszych dzieci, naszych kobiet - te obrazki, które widzieliśmy w Brukseli, widzieliśmy w Berlinie"
"Nie chcę, żeby ciężarówka wjeżdżała w tych, którzy są na jarmarku świątecznym. Nie chcę, żeby nielegalnym migrant latał z nożem po placu zabaw, gdzie bawią się moje dzieci. Nie zgadzam się na to"
– zadeklarował.
Zaznaczył, że alternatywą - jako którą wskazał wybór Rafała Trzaskowskiego - jest domknięcie systemu i przyspieszenie paktu migracyjnego. - Aby spełnić oczekiwania państwa niemieckiego - dodał.