Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polityka

„Agresja, czy budowanie wspólnoty?“. Sakiewicz o tym, jaka może być kampania wyborcza

Kampania wyborcza będzie ciekawym eksperymentem psychologicznym, który pokaże co w Polsce ma większą popularność: agresja i niechęć, czy budowanie wspólnoty - ocenił redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz, odnosząc się do dwóch sposobów prowadzenia polityki przez największe partie w Polsce.

Rozpoczął się wakacyjny objazd polityków Prawa i Sprawiedliwości po Polsce. Pierwszym odwiedzonym na trasie miejscem był Pułtusk, a konkretniej tamtejszy Dom Polonii. Zdaniem redaktora naczelnego Gazety Polskiej i Gazety Polskiej Codziennie Tomasza Sakiewicza, taki rodzaj trafiania do wyborców pokazuje, że PiS prowadzi kompletnie inną politykę niż opozycja.

Reklama
Tusk przyszedł z pomysłem na bardzo agresywne spolaryzowanie sceny. W czasie kampanii, jeszcze w zasadzie przed kampanią, zaczął używać propozycji, czy określeń nawołujących do przemocy, usuwania siłą z instytucji państwowych. To propagowanie tych wulgarnych haseł (...) w kontraście do pikników, do takiego spokojnego merytorycznego przekazywania propozycji programowych. To jest takie wyraźne odróżnienie się.

– stwierdził.

W jego ocenie obecna sytuacja polityczna, to też "trochę zamiana ról". W tym kontekście wskazał, że do 2015 roku ówczesny obóz rządzący prezentował Prawo i Sprawiedliwość jako partię agresywną i "to częściowo się udawało, dzięki ogromnej przewadze w mediach".

Według Tomasza Sakiewicza, obecna polityka Platformy Obywatelskiej polega na radykalnym dzieleniu Polaków. Właśnie odpowiedzią na to, mają być spotkania jednoczące ludzi. "Więc Polacy mają wybór, oczywiście silniejsze emocje, to są zawsze emocje negatywne, one powodują, że człowiek się zamyka na innych ludzi, ale dla większości ludzi, one nie są po prostu atrakcyjne" - ocenił.

"PiS odwołuje się do tych emocji, które są atrakcyjne dla 80 proc Polaków, czyli wspólnoty, do bycia razem. Część na pewno tego nie przyjmie, to są ci, którzy są nazywani twardym elektoratem Platformy, no ale to nie jest większość, to jest 20, góra 30 proc. Polaków. Teraz pytanie, na ile ci pozostali mogą być elektoratem PiS-u. Wiadomo, że PiS ma większy potencjał, większy rezerwuar poparcia w terenie i więcej ludzi ma konserwatywne poglądy, tylko (PiS) musi ich zmobilizować"

– stwierdził.

Zdaniem redaktora naczelnego "GP", kampania wyborcza będzie też ciekawym eksperymentem psychologicznym, który wskaże, co ma w Polsce większą popularność - czy agresja, niechęć, budowanie silnych emocji; czy budowanie wspólnoty. "Ja mam swój pogląd na ten temat i uważam, że jeśli Tusk nic nie zmieni, to radykalnie to przegra, ale zobaczymy. Polski elektorat potrafi zaskakiwać" - ocenił red. Sakiewicz. 

 

Reklama