- PiS pod kierunkiem pana prezesa Kaczyńskiego sięgnęło po kolejne zwycięstwo w tak trudnych okolicznościach, niespotykanych w UE, w całym cywilizowanym świecie. Ta przemoc ze strony państwa, działania w kontekście Prokuratury Krajowej, aresztowanie polityków PiS bezprawnie, ta agresja, buta, łamanie prawa, miały jeden cel: zastraszyć wyborców PiS, żeby zostali w domach. Stało się inaczej, bo Polacy przejrzeli na oczy - powiedział na antenie TV Republika Jan Mosiński, poseł PiS.
Z badania exit poll wynika, że PiS w wyborach, które odbyły się 7 kwietnia, zdobyło 33,7 proc. Kolejne miejsca zajęły następujące partie: KO - 31,9 proc., Trzecia Droga - 13,5 proc., Konfederacja i Bezpartyjni Samorządowcy - 7,5 proc., Lewica - 6,8 proc.
Do tego wyniku odniósł się na antenie TV Republika Jan Mosiński, poseł PiS.
"PiS po raz dziewiąty wygrało wybory z PO. Myślę, że Donald Tusk powinien zejść ze sceny politycznej, dać szansę innym działaczom swojej formacji. Jest słabym strategiem, a przypomnijmy, że jego chęć zemsty była tak silna, że on planował, że nas zmiecie ze sceny politycznej. Niestety czy stety, okazało się, że PiS pod kierunkiem pana prezesa Kaczyńskiego sięgnęło po kolejne zwycięstwo w tak trudnych okolicznościach, niespotykanych w UE, w całym cywilizowanym świecie"
– powiedział.
Polityk podkreślił, że "ta przemoc ze strony państwa, działania w kontekście Prokuratury Krajowej, aresztowanie polityków PiS bezprawnie, ta agresja, buta, łamanie prawa, miały jeden cel: zastraszyć wyborców PiS, żeby zostali w domach".
"Stało się inaczej, bo Polacy przejrzeli na oczy. Wyborcy zagłosowali za PiS pokazując żółtą kartkę Donaldowi Tuskowi i jego ekipie. Jaki mamy dziś krajobraz po tych ponad 100 dniach? Podwyższony VAT na żywność, kolejne podwyżki gazu i prądu za parę miesięcy, zwolnienia m.in. w Poczcie Polskiej to jest krajobraz jak po jakimś tajfunie politycznym a nie po normalnych, przewidywalnych rządach. Ludzie dostrzegli, że nie chcą takiej władzy"
– podkreślił.
Pytany o niższą frekwencję wskazał, że "to też swoiste wotum nieufności dla obecnej ekipy rządzącej, bo większość Polaków, myślę, że część wyborców PO i koalicji 13 grudnia zostali w domach dlatego, że się zawiedli na ich kłamstwach".
"Przecież miało być tak pięknie. Miała skończyć się drożyzna, a paliwo miało być po 5,19. Polacy poczuli się zniesmaczeni takim czymś i do wyborów nie poszli. My odbudujemy zaufanie do demokracji, polityki właśnie przez działanie w małych ojczyznach"
– zadeklarował.