Obywatele Europy widzą, że obecna polityka migracyjna prowadzi do zguby. Rządy mówią o równości, że trzeba się otwierać, a z drugiej strony dzieci nie mogą samotnie chodzić ulicami, bo jest wysyp grabieży, gwałtów i morderstw - mówi w rozmowie z niezalezna.pl poseł Prawa i Sprawiedliwości Zdzisław Sipiera. Podkreśla, że dla architektów polityki otwartych drzwi, to dziś gorący kartofel. - Oni nie wiedzą, co z tym fantem w Europie zrobić - zaznacza.
W wygłoszonym dzisiaj oświadczeniu, premier Mateusz Morawiecki ostrzegł, że wojna na Bliskim Wschodzie i potężny kryzys migracyjny "wiążą się z ogromnym niebezpieczeństwem dla wszystkich Polaków".
Ryzyko dla Europy zwielokrotnia wezwanie przywódcy Hamasu do świętej wojny, także (a może i w szczególności) poza terytorium Izraela. Dżihadystów, szczególnie w Europie Zachodniej, są tysiące. Na razie, bo może być ich znacznie więcej.
- Od samego początku powtarzamy, że bezpieczeństwo to fundament. Wszystkie okoliczności potwierdzają, że ten aspekt to bezwzględnie numer jeden - komentuje dla niezalezna.pl poseł PiS Zdzisław Sipiera.
Polityk tłumaczy: „jeśli chcemy być bezpieczni musimy założyć, że obywatele mają swoje niezbywalne prawa. Jeśli z kolei chcemy w to wkomponować coś, co nie ma ani ładu, ani składu, ci ludzie (nielegalni migranci) nie mają chęci i obowiązku przestrzegać norm np. polskich, to oczywistym jest, że prędzej czy później dojdzie do załamania”.
Ocenia, że polityka otwartych drzwi była irracjonalna. - Nie rozumiem tych, którzy do tej sytuacji doprowadzili. Oni dziś nie wiedzą, co z tym fantem w Europie zrobić – słyszymy.
- Polski rząd, Prawo i Sprawiedliwość nie pozwolą na to, abyśmy mieli coś narzuconego, bo to szykowanie sobie pętli na szyję - deklaruje.
Wytyka politycznym rywalom, popierającym pakt migracyjny: „czy ci, którzy uważają inaczej, działają w polskim interesie? Może w interesach rozmaitych lobbystów, państw z innymi interesami? Na to pytanie nie potrafimy odpowiedzieć”.
- Możemy jednak, jako suwerenne państwo, powiedzieć tak: „nie zgadzamy się. Nikt nas nie przymusi do tego, aby przyjmować nielegalnych migrantów” - dodaje.
Sipiera uważa, że „długofalowo na pewno trzeba temu jakoś zaradzić”. - Uważam, że bodźcem do tych zmian będą kolejne wybory do Parlamentu Europejskiego. Obywatele Europy widzą, że obecna polityka migracyjna prowadzi do zguby. Rządy mówią o równości, że trzeba się otwierać, a z drugiej strony dzieci nie mogą samotnie chodzić ulicami, bo jest wysyp grabieży, gwałtów i morderstw – słyszymy dalej.
Dopytywany, czy w Europie zbliża się przesilenie w związku z migracją, konkluduje:
„jeśli wygramy wybory, jeśli będą zmiany w Komisji Europejskiej to uważam, że przełamanie jest możliwe. Tego najbardziej boją się liberalno-lewicowe elity. To one są odpowiedzialne za narrację, że trzeba się otwierać. Ta polityka się skończyła”.