Niebawem Polacy powinni poznać kandydatów poszczególnych ugrupowań politycznych w wyborach prezydenckich. Co z Lewicą? "Poseł Łukasz Litewka ma sporą grupę fanów i potencjał; rozważamy wielu potencjalnych kandydatów na urząd prezydenta" - stwierdził w rozmowie z Polską Agencją Prasową wiceszef klubu Lewicy Tomasz Trela.
Na początku października przewodnicząca klubu Lewicy Anna Maria Żukowska poinformowała, że Rada Krajowa Nowej Lewicy podjęła jednogłośnie decyzję o wystawieniu własnego kandydata lub kandydatki w przyszłorocznych wyborach prezydenckich.
"Większość głosów w dyskusji opowiadała się za kandydaturą kobiecą" - podkreśliła. Jak dodała, w rozmowie padło tylko jedno nazwisko - szefowej Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Agnieszki Dziemianowicz-Bąk.
W mediach pojawiły się jednak doniesienia o możliwej kandydaturze posła Litewki. Pytany o sprawę przez "Dziennik Zachodni" stwierdził, że życie bywa pełne niespodzianek. "W polityce chyba jest zasada: nigdy nie mów nigdy" - podkreślił.
Wiceprzewodniczący klubu Trela przyznał w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że Lewica rozważa wielu potencjalnych kandydatów na urząd prezydenta.
"Słyszę, że niektórzy mówią o kandydaturze Litewki, ale u nas decyzja zostanie prawdopodobnie podjęta pod koniec roku, a ogłosimy ją na początku przyszłego"
W ocenie posła, Litewka jest "osobą bardzo elektryzującą, która robi dużo dobrego, m.in. dla różnych grup społecznych czy zwierząt". "Ma sporą grupę fanów, a do tego potencjał - dostał 40 tys. głosów w swoim okręgu wyborczym" - wskazał.
Jednocześnie Trela zaznaczył, że nazwisko kandydata zależy od wyniku wewnętrznych rozmów oraz badań opinii publicznej.
"Jeżeli okaże się, że Łukasz Litewka ma największe szanse, to trzeba postawić na Litewkę. Jeżeli okaże się, że Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, Katarzyna Kotula, Magdalena Biejat mają największe szanse, to trzeba wybrać jedną z tych trzech osób"