"Najpierw należy zadać sobie pytanie - kto tu sobie urządza kpiny?" - pytał w Sejmie po wystąpieniu Donalda Tuska poseł PiS Radosław Fogiel. "Mniej słów i do roboty!" - skwitował polityk.
W piątek w Sejmie premier Donald Tusk, który uczestniczył w niedzielę w spotkaniu liderów państw europejskich w Londynie, a w czwartek, w specjalnej Radzie Europejskiej, przedstawił informację w sprawie sytuacji międzynarodowej i bezpieczeństwa Polski, m.in. w kontekście ostatnich zmian w polityce administracji amerykańskiej w kwestii rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Po wystąpieniu Tuska posłowie mogli zadawać pytania, ale tym premier nie był już zainteresowany i opuścił salę plenarną w Sejmie. Zauważyli to politycy opozycji.
Najpierw należy zadać sobie pytanie - kto tu sobie urządza kpiny? Marszałek Hołownia informował o tym, że zaprosił premiera żeby zdał relację ze szczytu europejskiego. Premier powiedział, że nie będzie wysokiej izby tym zanudzał. Czy pan marszałek Hołownia żartuje sobie z posłów czy premier żartuje sobie z marszałka Hołowni?
– pytał poseł Radosław Fogiel.
"Ale cieszę się, że pan premier Tusk w końcu zrozumiał wagę sojuszu Polska-USA, bo jego tweety, jego wypowiedzi sprzed kilku dni o tym nie świadczyły. Niech jeszcze wezwie do tego swoich posłów, np. posła Giertycha, który w jakoś dziwnie rozumianej zemście wzywał do tego, aby nie kupować amerykańskiego sprzętu" - powiedział poseł PiS.
- Słyszeliśmy o półmilionowej armii. Może warto poinformować ministra Siemoniaka, który jeszcze 1,5 roku temu mówił, że Polska nie ma potencjału demograficznego do budowy 300-tysięcznej armii - przypomniał Fogiel, a zakończył wystąpienie słowami: "Mniej słów i do roboty!".