Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polityka

Tusk zagrzmiał: "Ani kroku wstecz!". Tak brzmiał rozkaz... Stalina z 1942 roku

Donald Tusk, który często zarzuca opozycji, szczególnie partii Prawo i Sprawiedliwość "prorosyjskość", dał mocny wyraz swoich sympatii. Mianowicie, nawołując do jeszcze cięższej pracy w ciągu najbliższych dwóch tygodni, wezwał w mediach społecznościowych: "Ani kroku wstecz!". Tak - w 1942 roku - nawoływał rosyjski dyktator - Józef Stalin.

Autor: Anna Zyzek

Wczoraj po wynikach exit poll, emocje sięgały zenitu. Na ten moment znane są wyniki pierwszej tury, po przeliczeniu głosów z 99 procent obwodów. 

Reklama

Zgodnie z sondażem typu late poll: Rafał Trzaskowski otrzymał 31,2% głosów. Tuż za nim plasuje się Karol Nawrocki, uzyskując 29,7% głosów.

Tusk użył hasła... Stalina

W ferworze "radości" w związku z niewielką przewagą kandydata Koalicji Obywatelskiej nad kandydatem obywatelskim, Donald Tusk popełnił w mediach społecznościowych wpis. 

Brzmi on następująco: 

"Właśnie zaczyna się gra o wszystko. Twarda walka o każdy głos. Te dwa tygodnie rozstrzygną o przyszłości naszej Ojczyzny. Dlatego ani kroku wstecz".

Internauci zwrócili uwagę szczególnie na ostatnie zdanie wpisu Tuska. Dlaczego? Bo "ani kroku wstecz" to słowa przypisywanie sowieckiemu dyktatorowi i zbrodniarzowi - Józefowi Stalinowi. Znalazły się one w "rozkazie 227". Rozkaz nr 227 został ogłoszony 28 lipca 1942 roku w odpowiedzi na porażki oraz dezercje w szeregach Armii Czerwonej w początkowej fazie wielkiej wojny ojczyźnianej. Bezpośrednim powodem jego wydania były także postępy niemieckiej operacji Fall Blau, której celem było zajęcie Kaukazu i południowych obszarów Rosji (od końca czerwca 1942 roku), a także zbliżanie się wojsk niemieckich do Stalingradu – miasta noszącego imię radzieckiego przywódcy.

Rozkaz ten podkreślał, że nie można dłużej akceptować sytuacji, w której dowódcy, komisarze oraz personel polityczny samowolnie opuszczają swoje pozycje bojowe. Zabraniano także tolerowania przypadków, gdy osoby te dopuszczają, by niewielka grupa panikarzy wpływała na ocenę sytuacji na polu walki, skłaniając resztę żołnierzy do odwrotu i umożliwiając tym samym przeciwnikowi przełamanie frontu. Nakazywano bezwzględne eliminowanie panikarzy i tchórzy bezpośrednio na miejscu.

Ciekawa analogia, prawda? 

 

Autor: Anna Zyzek

Źródło: niezalezna.pl
Reklama