Dzisiaj marszałek Sejmu Szymon Hołownia spotkał się z Donaldem Tuskiem, liderem Platformy Obywatelskiej, a rozmowa dotyczyła m.in. tzw. drugiego kroku konstytucyjnego, czyli sytuacji, w której desygnowany przez prezydenta RP premier - Mateusz Morawiecki - nie uzyska wotum zaufania dla swojego rządu. Wówczas rząd wskazuje sejmowa większość. Koalicja Obywatelska i jej akolici są przekonani, że taki scenariusz będzie miał miejsce, a nowym premierem w drugim kroku zostanie Donald Tusk.
Plan Tuska: 12 grudnia expose, 13 grudnia zaprzysiężenie
- 11 grudnia będziemy wysłuchiwali premiera Morawieckiego i propozycji jego rządu. Jeśli czas pozwoli 11 grudnia, to dokonamy tego dnia także wyboru nowego premiera, jeśli zgodnie z przewidywaniami Mateusz Morawiecki nie uzyska wotum zaufania. Te decyzje będzie podejmował marszałek Sejmu, chcielibyśmy, by zachowując powagę sytuacji, odbywało się to w dzień, możliwie wieczorem, ale nie w okolicach północy. Jeśli obrady się wydłużą, będziemy je kontynuować 12 grudnia - powiedział po spotkaniu Tusk.
- Spodziewajcie się wyboru nowego rządu 11 grudnia, jeśli nie - to 12 grudnia, expose nowego premiera 12 grudnia, zaprzysiężenie - 13 grudnia
– dodał.
"Samobójstwo" i "polityczne piekło"
Podczas konferencji po spotkaniu politycy zostali zapytani o opublikowany w środę "raport cząstkowy" komisji ds. badania wpływów rosyjskich na Polskę, w którym wskazano, że Donald Tusk wraz m.in. z ministrami obrony i spraw wewnętrznych w swoim dawnym rządzie Tomaszem Siemoniakiem i Bartłomiejem Sienkiewiczem nie powinien obejmować stanowisk związanych z bezpieczeństwem państwa.
Tusk zapytany, czy jego zdaniem raport ten może wpłynąć na decyzję prezydenta w sprawie terminu powołania nowego rządu stwierdził, że "niezależnie od różnych pohukiwań i spekulacji ryzyka są bardzo niewielkie".
- Nie sądzę, żeby panu prezydentowi po głowie chodziły jakieś pomysły, które byłyby politycznym samobójstwem
– ocenił.
- To ludzie zdecydowali w sposób jednoznaczny o tym, kto w Polsce będzie ponosił odpowiedzialność za losy państwa i każdy, kto chciałby podnieść rękę na ten werdykt wyborców szykowałby sobie polityczne piekło - mówił lider PO.
Podkreślił, że "Polacy są gwarancją tego, że ten proces przebiegnie regularnie, bez niespodzianek".
- Raporty na pewno nie zmienią tej oceny - dodał Tusk.
- Są pewne momenty w historii Polski - tym tłumaczę mój przekąs i pewną stanowczość sądu - w których powinno się po prostu schylić głowę przed wolą wyborców, uszanować to, co Polki i Polacy mają nam do powiedzenia. Podobnie jak pan premier (Donald Tusk) jestem przekonany, że jakiekolwiek kombinowanie przy terminie zaprzysiężenia nowego rządu byłoby skrajnym dowodem braku politycznego instynktu samozachowawczego u każdego, kto chciałby to zrobić - dodał Szymon Hołownia