Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

To znak rozpoznawczy retoryki Tuska. "Jeśli ludzie są przekonywani, że zło musi być pokonane, to nie istnieje granica moralna"

- Brutalny język stał się stałym elementem wypowiedzi publicznych lidera PO. Jego celem jest wzmacnianie przekonania, że mamy do czynienia ze złem, które należy za wszelką cenę usunąć. Pan premier Tusk robi to z upodobaniem, odwołując się przy tym do konotacji moralnych, wartościujących w opisywaniu drugiej strony - powiedział prof. Henryk Domański, socjolog z Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk

fot. Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska

Prof. Henryk Domański ocenił, że pod względem orientacji politycznych wśród Polaków "nic nie wskazuje na pogłębianie się podziałów" i "są one raczej stabilne".

- Jednak to, że jesteśmy w okresie wyborczym i politycy wszystkich partii starają się przekonać wyborców, żeby głosowali właśnie na nie, wzmacnia poczucie konfliktowości - mówił socjolog w rozmowie z Polską Agencją Prasową.

Zacytował wyniki badań CBOS, zgodnie z którymi sprawa konfliktów politycznych zajmuje Polaków w mniejszym stopniu niż kwestia wzrostu cen, wojny czy bezpieczeństwa zdrowotnego. Konflikty polityczne ogniskują się obecnie, jak zauważa prof. Domański, wokół dwóch kwestii - oceny relacji Polska-UE i reformy sądownictwa.

Pytany o radykalizację uczestników życia publicznego i brutalizację przekazów, odpowiedział:

- Ludzie zawsze używali mocnych, obraźliwych słów, ale nowe jest to, że dziś się to robi publicznie, prawie nikt się tego nie wstydzi, ludzie zaakceptowali posługiwanie się wulgarnym językiem, traktują to jako niezbędny element walki politycznej. Przykładem może być tu słownictwo stosowane przez zwolenników partii opozycyjnych w demonstracjach ulicznych: rząd jest zły, trzeba go za wszelką cenę obalić, wszelkie środki prowadzące do tego są dobre, nie ma więc powodów do wstydu. W przekonaniu liderów tej aktywności jest to skuteczna metoda rozchybotania emocji. Efekt jest taki, że druga strona, która nie chce nadstawiać drugiego policzka, reaguje tak samo. Jednak wydaje się – gdyż badań międzynarodowych na ten temat nie było – że brutalizacja stosunków społecznych występuje we wszystkich krajach zaliczanych do demokratycznych, a nie tylko w Polsce. Jej oznaki obserwujemy chociażby od lat na ulicach tak "kulturalnego" miasta jakim jest Paryż.

Na przywołane słowa Donalda Tuska o "durniach z PiS", dodał, że "brutalny język stał się stałym elementem wypowiedzi publicznych lidera PO".

- Jego celem jest wzmacnianie przekonania, że mamy do czynienia ze złem, które należy za wszelką cenę usunąć. Pan premier Tusk robi to z upodobaniem, odwołując się przy tym do konotacji moralnych, wartościujących w opisywaniu drugiej strony. Najłagodniejsze z nich to odwoływanie się do podziału na ludzi "dobrych" i "złych" i przenoszenie tej symboliki na dobre partie opozycyjne i zły obóz rządzący, ale bywają i bardziej dosadne opisy sceny wyborczej

- powiedział prof. Henryk Domański w wywiadzie dla PAP.

Zapytany o to, czy "są granice, których nie powinno się przekroczyć", odpowiedział:

- Jeżeli ludzie są przekonywani, że zło musi pokonane bezwzględnie, to nie istnieje "granica" moralna.

- Przez odwoływanie się do takich haseł jak otwartość, tolerancja i równość, które należy koniecznie realizować, usprawiedliwia się nasilanie coraz bardziej radykalnych form walki w postaci obrzucania się przez polityków inwektywami, opluwania policji, wywracania samochodów, atakowania straży granicznej - dodał.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#prof. Henryk Domański #Donald Tusk

md