Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polityka

Tak PO i spółka próbowali uderzyć w rząd PiS. Sąd zmiażdżył ich narrację ws. zakupu maseczek w 2020 r.

Platforma Obywatelska i jej akolici, także medialni, gdy byli jeszcze w opozycji, twierdzili, że ówczesny rząd na początku pandemii COVID-19 doprowadził do "afery maseczkowej". Teraz Sąd Okręgowy w Warszawie potwierdził to prawomocnie - przy zakupie maseczek nie było żadnej afery. Janusz Cieszyński wskazuje, że początek "afery" ma swoje miejsce w... kancelarii Romana Giertycha.

"Afera maseczkowa" to hasło wykreowane przez ówczesną opozycję i sprzyjające jej media w roku 2020, w pierwszych miesiącach pandemii COVID-19. Miało dotyczyć rzekomych nieprawidłowości przy zakupie maseczek ochronnych przez Ministerstwo Zdrowia, którym kierował Łukasz Szumowski.

Prokuratura umarza, sąd podtrzymuje

W lutym 2024 r. bodnarowska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie domniemanej afery, uznając, że nie dopatrzono się znamion czynu zabronionego. Z wydanego wówczas komunikatu Prokuratury Okręgowej w Warszawie wynikało, że „sprzedawcy przedmiotowych maseczek zachowali należytą staranność na wszystkich etapach transakcji, prowadzącej finalnie do sprzedaży towaru Centralnej Bazie Rezerw Sanitarno-Przeciwepidemicznych”.

Ministerstwo Zdrowia - pod wodzą Izabeli Leszczyny - złożyło zażalenie na tę decyzję.

Teraz Sąd Okręgowy w Warszawie prawomocnie podtrzymał postanowienie prokuratury. Od tej decyzji nie przysługuje dalsze zażalenie. 

Afera maseczkowa i Roman Giertych

Do decyzji sądu odniósł się w mediach społecznościowych Janusz Cieszyński, były wiceminister zdrowia.

To pierwszy krok w stronę prawdy na temat zakupów w pandemii. To dobry moment żeby przypomnieć szczegóły i pokazać, jak zbudowano falę nienawiści - stwierdził.

Przypomniał, że pierwsze miesiące pandemii mijały pod znakiem walki o jakikolwiek sprzęt do ochrony osobistej, a jego ceny poszybowały.

-  Tak duży popyt próbowali wykorzystać też nieuczciwi dostawcy, zawyżając ceny lub dostarczając niepełnowartościowy towar.  Czasem im się udawało. Wówczas ofiarą nieuczciwych dostawców padały nie tylko rządy różnych krajów, ale też m.in. Izba Lekarska czy Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Maseczki kupione i dostarczone przez te organizacje także nie spełniały polskich norm - przekazał.

Dodał, że na jego osobiste zlecenie Centralny Instytut Ochrony Pracy przebadał zamówione w marcu 2020 r. maseczki i "natychmiast zwróciliśmy się do dostawcy z roszczeniem o zwrot pieniędzy".

- To zamówienie stało się później podstawą do zbudowania kłamliwej i oszczerczej narracji o „lewych” maseczkach. A gdzie był początek tej kłamliwej kampanii? W kancelarii Romana Giertycha i Gazecie Wyborczej

- napisał Cieszyński.

Były minister wskazał, że dostawca zwrócił się "po ochronę" do Giertycha.

 Według Super Ekspressu Giertych wystawił fakturę na kilkanaście tysięcy złotych a następnie przedstawił Łukaszowi G. swojego "asystenta". Okazał się nim być... Czuchnowski. Czyli polityczny cyngiel Gazety Wyborczej. Opowieść dostawcy (mimo wyraźnego sprzeciwu) wykorzystał do napisania uderzającego w ministerstwo artykułu pełnego oszczerstw i manipulacji

- przekazał Janusz Cieszyński.

"Haniebna rola Leszczyny"

W ocenie byłego wiceministra zdrowia, rzekoma afera miała służyć politycznemu uderzeniu w ministra Łukasza Szumowskiego, a także resort zdrowia i rząd Mateusza Morawieckiego.

- Nigdy nie zapomnę haniebnej roli w tej sprawie obecnej ekipy z MZ z Izabelą Leszczyną na czele. Warszawski sąd zmasakrował ich odwołanie od decyzji o umorzeniu i stwierdził, że nie przedstawili oni ŻADNYCH dowodów na to, że prokurator mylił się umarzając sprawę. To najniższych lotów polityką, a nie leczeniem stojących w rekordowo długich kolejkach pacjentów, zajmują się dziś ci nieudacznicy

- dodał.

Wskazał, że w prokuraturze trwają kolejne sprawy dotyczące zakupów w pandemii. - Jestem pewien, że te sprawy także skończą się sprawiedliwym rozstrzygnięciem. Żałuję tylko, że cała ta hucpa odbyła się kosztem byłych pracowników MZ, których urzędnicze kariery przetrącono tylko dlatego, że ktoś chciał robić politykę na wyssanych z palca aferach - zaznaczył Janusz Cieszyński.

Źródło: niezalezna.pl