Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polityka

Symulakrum Tuska. Witold Gadowski o symulacji polskości przez lidera Platformy

Donald Tusk od dawna zajmuje się imitowaniem – imituje funkcję premiera polskiego rządu, podczas gdy coraz więcej wskazuje na to, że jest jedynie popychadłem, niezbyt poważnie traktowanym sługą kanclerza Merza i dygnitarzy brukselskich.

Imitacje tworzą wokół siebie świat udawany, a jednocześnie posługują się symulowaniem wyznawania prawdziwych idei i udawaniem tworzenia realnych programów dla kraju.

Jak do tej pory ponowne już symulowanie wykonywania funkcji premiera idzie Tuskowi całkiem dobrze i jak widać, jest w Polsce sporo ludzi, którzy wierzą w inscenizowanie działań i puste formy deklamowanych idei w miejsce prawdziwych poglądów. Symulowanie polskości w tym rządzie staje się coraz bardziej fasadowe i nie rodzi praktycznych konsekwencji. W zamian za to otrzymujemy zestaw antypolskich działań w praktyce. Chcąc skuteczniej zamaskować właściwe skutki swoich działań, Tusk ogłosił tzw. pięć przykazań Polaka. To mniej więcej tak, jakby regionalne popychadło Bismarcka chciało uczyć honoru tych, którzy dokładnie widzą wychodzący mu spod ornatu diabelski harcap.

Kierując się podstawowymi zasadami logiki formalnej, bardzo szybko możemy rozbroić te domowej produkcji ładunki propagandowe.

Po pierwsze, Tusk grzmi: „Nie powtarzaj kłamstw rosyjskiej propagandy”, w praktyce zarówno on, jak i Sikorski robą wszystko, aby postawić nas w jak najmniej korzystnej sytuacji wobec Moskwy. Polska nie jest w stanie pokonać imperialistycznych zapędów Putina, może jednak dyplomatycznie zmienić nieco kierunek jego ostrza. Zamiast tego Tusk straszy, jakby zapomniał, że to właśnie on oddał wyjaśnianie katastrofy smoleńskiej w ręce poklepującego go po plecach Putina.

Dalej nakazuje wręcz: „Nie podważaj zaufania do polskich służb i polskiego wojska i nie przeszkadzaj im w działaniu”. A to przecież właśnie on, wpatrzona w niego reżyserina Holland czy aktoreczka Kurdej-Szatan i cham Frasyniuk obrażali polskie mundury, polskich żołnierzy i jak mogli, przeszkadzali im w działaniu.

Śmiech pusty ogarnia, gdy słyszymy: „Nie osłabiaj państwa sabotażem legislacyjnym, w tym współczesnym liberum veto”. Mówi to facet, który łamie konstytucję, buntuje sędziów i rozbija wszelkie instytucje niepodległego państwa.

Może zatem w deklamacji: „Nie podważaj jedności europejskiej, bądź za silnym Zachodem, nie Rosją”, tkwi pewnie źdźbło szczerości, bo modlitwy do Brukseli to jedyny szczery rytuał jego kręgów politycznych. Błazen, który celuje w plecy lidera Zachodu – Donalda Trumpa, nawołuje, aby nie wspierać Rosji. Nie wspierać, gdy jego mocodawca Merz aż przebiera nogami, aby powtórnie zacząć robić korzystne interesy z Rosją.

I wreszcie Tusk deklamuje: „Stój po stronie Ukrainy bez żadnego »ale«, każde takie »ale« działa na korzyść Rosji”. To brzmi już całkowicie antypolsko.

Mamy stać bezwzględnie po stronie Ukrainy, być głuchymi na wołanie historii w sprawie banderyzmu i Wołynia i stosować umysłowe wygibasy, aby nie widzieć przejmowania polskich firm przez wielkich oligarchów z Ukrainy, którzy w nosie mają polskie interesy i piorą u nas ukradzione ukraińskim żołnierzom środki z międzynarodowej pomocy.

Tusk imituje polskie hasła, nie mając do tego ani przekonania, ani nawet odpowiedniego słuchu i rozumienia. 

Źródło: Gazeta Polska

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane