Za publikowanymi w internecie nielegalnymi reklamami politycznymi promującymi kandydata KO Rafała Trzaskowskiego i atakującymi jego konkurentów - Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena - stoi pracownik i wolontariusze fundacji Akcja Demokracja. Prezesem tej fundacji jest z kolei Jakub Kocjan - człowiek, który jeszcze kilka tygodni temu był asystentem posłanki Koalicji Obywatelskiej.
Kandydat na prezydenta Adrian Zandberg na konferencji prasowej w Toruniu był pytany czy "kupuje" tłumaczenia Rafała Trzaskowskiego, że jego sztab nie ma nic wspólnego z tą akcją.
Nie kupuję przede wszystkim tego, że rząd próbuje zrzucić z siebie odpowiedzialność w tej sprawie. Specjalny zespół odpowiada w NASK-u, aby pieniądze z innych źródeł nie trafiały do polskiej polityki, nie były używane do manipulowania wynikiem wyborów. A tak się dziwnie składa, że instytucja, która powinna tego pilnować, przegapiła kampanię ze setki tysięcy złotych. Kampanię na korzyść rządu i wspomnianego już kandydata Trzaskowskiego
– podkreślił.
Jego zdaniem, z tej sprawy sprawie powinien się wytłumaczyć premier Donald Tusk. "Powinien się wytłumaczyć premier Tusk, bo tak się składa, że ta kampania była w jego politycznym interesie" - zauważył Zandberg. "To, że instytucja publiczna za to odpowiedzialna nie zadziałała na czas, to jest odpowiedzialność rządu. Podejrzewam, że wyjaśnienia i pytania w tej sprawie możemy usłyszeć w niezależnej Telewizji Polsat, a coś mi podpowiada, że w rządowej TVP pewnie dzisiaj nie" - dodał kandydat partii Razem.
Zandberg ocenił, że sprawa to musi zostać wyjaśniona, bo mamy do czynienia z "nadużyciem w ramach procesu wyborczego".
Powinna zostać wyjaśniona zarówno przez NASK, jak i przez służby. To one powinny tego dopilnować. To służby powinny być na tyle niezależne politycznie, żeby nie zamykały oczy bardzo intensywnie, gdy dzieje się coś złego, ale na korzyść tych, którzy rządzą. Jak będzie? Zależy to on niezależnych mediów i presji społecznej
– zaznaczył.