Premier Mateusz Morawiecki na start kampanii wyborczej ruszył z nowym formatem: codziennych transmisji na żywo, które mają być podsumowaniem dnia. We wtorkowy późny wieczór premier mówił o wsparciu dla rodzin i debacie, do której wezwał Manfreda Webera.
Prezydent Andrzej Duda ogłosił termin wyborów parlamentarnych na 15 października, ruszyła oficjalnie kampania wyborcza. Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że codziennie będzie rozmawiał z wyborcami także poprzez transmisje na Facebooku, prezentując na żywo podsumowanie dnia.
Pierwszego dnia szef rządu transmitował z blisko godzinnym opóźnieniem, jak zaznaczył, z powodu obowiązków.
- Zaczyna się coś w rodzaju odliczania - powiedział Morawiecki. - Według mnie to wybory zasadnicze, między dwiema różnymi wizjami Polski - dodał.
Premier zadeklarował pełną dostępność w kampanii wyborczej, zapowiedział też rozmowy o roli Polski w Europie. Odpowiadał też na pytania internautów, porównując obecną sytuację, z tym co było za czasów PO-PSL.
Pytania dotyczyły m.in. opłat za żłobek. "Staramy się za każdym razem zwracać uwagę podczas prowadzenia polityki społecznej i na aspekty ułatwiające życie rodzicom, jak żłobek i elastyczne godziny pracy, znalezienie lepszej pracy poprzez przyciąganie inwestorów i na finansowe dodatki" - powiedział Morawiecki.
- Płaca netto Polaków dzięki bezprecedensowej kwocie wolnej od podatku, 30 tys. zł, też bardzo mocno urosła - dodał premier.
Kolejne pytanie dotyczyło... debaty. Choć nie sprecyzowano z kim, to jednak premier wywołał do tablicy Manfreda Webera.
Zaprosiłem pana Webera, który jest szefem pana Tuska. Pan Weber i Niemcy to są ci, którzy nadają ton kampanii PO. On działa pod dyktando Berlina. Wyprzedaż majątku służyła zagranicznym podmiotom dużo bardziej niż polskim obywatelom. Również zabranie OFE było coś bezprecedensowego. Ja jestem gotowy do debaty z panem Weberem, czekam na jego odpowiedź
Przypominał, że 15 października czekają nas ważne wybory.
- Ta koszmarna polityka PO, wieszania się u klamki niemieckiej, skutkowała koszmarnymi błędami, w polityce gazowej, energetycznej, uzależnieniem się od Rosji (...) Dokonaliśmy gigantycznych zmian, w ferworze walki politycznej umyka to państwa uwadze, pan Tusk rzuca kłamstwa, ale zachęcam wszystkich do sprawdzania faktów, liczb i jeszcze raz faktów - podsumował Morawiecki.
Szef rządu zdradzał też kulisy swojej pracy, mówiąc, że ma "nienormowany czas", choć dodał, że lepiej prowadzić regularny tryb życia. W najbliższych tygodniach u polityków nie będzie jednak o tym mowy - rusza bowiem najgorętszy okres, który przeżywamy raz na cztery lata.