Za przygotowanie dokumentu odpowiada wiceminister klimatu i środowiska Urszula Zielińska z partii Zieloni. Resort opublikował zaktualizowany projekt KPEiK w październiku zeszłego roku. Do 28 lutego trwały konsultacje dotyczące oceny oddziaływania KPEiK na środowisko. Jak poinformował nas resort klimatu, w ramach tych konsultacji ministerstwo otrzymało aż ok. 500 uwag i komentarzy złożonych przez 28 podmiotów. Wcześniej odbyły się konsultacje publiczne projektu aktualizacji KPEiK. Resort klimatu informował pod koniec listopada, że w ich ramach wpłynęło prawie 3 tys. uwag do KPEiK.
Radykalna redukcja
Rząd ma wybrać jeden ze scenariuszy: ścieżkę bazową albo ambitną. Plan spotkał się
z ogromną krytyką wielu środowisk. Według ambitnego scenariusza zużycie węgla kamiennego w energetyce w 2030 r. ma nie przekroczyć 22,5 mln ton. Przypomnijmy, że w 2023 r. polskie kopalnie wydobyły 49 mln ton. Ponadto przewidziano 32,6 proc. udziału OZE w finalnym zużyciu energii brutto oraz redukcję gazów cieplarnianych o 50 proc. w stosunku do emisji z 1990 r. W 2030 r. 59 proc. energii elektrycznej ma pochodzić z odnawialnych źródeł, a z węgla 22 proc. Dla porównania w 2023 r. z węgla pochodziło 60 proc. energii.
Autorzy planu przekonują w dokumencie, że zaproponowany przez nich model transformacji prowadzi m.in. do wzrostu gospodarczego i lepszej jakości życia obywateli. Szybko rozwijana ma być m.in. energetyka wiatrowa i panele fotowoltaiczne. W KPEiK obiecano tworzenie „zielonych miejsc pracy”.
Komisja wzywa
Polska jest zobowiązana do złożenia dokumentu zgodnie z unijnym rozporządzeniem ws. zarządzania unią energetyczną i działaniami w dziedzinie klimatu. Przypomnijmy, że Komisja Europejska już podjęła decyzję o rozpoczęciu procedury naruszeniowej m.in. wobec Polski w związku z nieprzedłożeniem w terminie ostatecznych zaktualizowanych krajowych planów. Komisja zagroziła też, że może podjąć decyzję o skierowaniu spraw do Trybunału Sprawiedliwości UE.
Wiceminister Zielińska powiedziała w rozmowie z PAP Biznes, że finalna aktualizacja KPEiK ma być wysłana do KE w czerwcu, po uprzedniej akceptacji rządu.
„Komisja bardzo pozytywnie oceniła wstępne wyniki prognoz scenariusza aktywnej transformacji (With Additional Measures), którymi się z nią podzieliliśmy. W tym scenariuszu prognozujemy średni wzrost PKB o ponad 4 proc. rok do roku, oraz dwucyfrowy spadek kosztów produkcji energii do 2030 r.”
– mówiła Zielińska.
„Zagraża bezpieczeństwu energetycznemu”
Bardzo krytyczne stanowisko ws. projektu KPEiK zajęło m.in. prezydium Rady Krajowej ZZG. Stwierdzono w nim, że „realizacja KPEiK w projektowanym kształcie zagraża bezpieczeństwu energetycznemu Polski”.
Zwrócono uwagę, że jednocześnie planowane jest szybkie odchodzenie od węgla oraz optymistyczny wzrost generacji ze źródeł odnawialnych. „Istnieje obawa, że może się to nie udać ze względu na ogromne koszty inwestycji, konieczność zmian w prawie” – czytamy. Istniałaby również potrzeba wybudowania i wprowadzenia do systemu tysięcy instalacji wiatrowych i sieciowych, konieczność wydania w krótkim czasie tysięcy decyzji administracyjnych i rozstrzygnięcia wielkiej liczby przetargów.
„W naszej ocenie szybka rezygnacja z węgla jest przedwczesna, ponieważ w znacznym stopniu spowoduje degradację przemysłu energochłonnego, kolejną ucieczkę miejsc pracy poza UE, degradacja wielu regionów przemysłowych. Polska stanie przed widmem blackoutu lub jej system energetyczny z konieczności będzie oparty o import”
– napisano w stanowisku ZZG.
„Zwracamy uwagę, że wciąż około 1/3 wszystkich gospodarstw domowych jest ogrzewana indywidualnie węglem. Dla wielu polskich rodzin jest to podstawowy nośnik energii wykorzystywany do ogrzewania mieszkań. Węgiel tzw. „sortymentów grubych" jest też wykorzystywany w wielu instalacjach o mocy cieplnej poniżej 1 MW. Dotyczy to głównie mniejszych miejscowości bez dostępu do sieci ciepłowniczej m.in. w przedszkolach, szkołach urzędach domach opieki społecznej itp. oraz w rolnictwie, ogrodnictwie, zakładach i warsztatach rzemieślniczych itp.”
– alarmują związkowcy.
Zwrócono też uwagę, że instalacje fotowoltaiczne i wiatrowe powstają w oparciu o obce technologie, a materiały i surowce do ich produkcji importowane są spoza UE. „Pogłębia to zapaść europejskiego i polskiego przemysłu i prowadzi do transferu miejsc pracy poza UE, kosztem rodzimych miejsc pracy w przemyśle elektromaszynowym” – czytamy. Związkowcy wyrażają przekonanie, że stabilizację i bezpieczeństwo systemu należy oprzeć o tradycyjne, rodzime źródła węglowe.
„Brak jest oceny skutków społecznych, brak szacunkowego zmniejszenia zatrudnienia w branżach elektroenergetycznej, ciepłownictwie, górnictwie węgla kamiennego, górnictwie węgla brunatnego, przemyśle elektromaszynowym, firmach około górniczych i około energetycznych, brak oceny wpływu na zatrudnienie w całej gospodarce Polski, brak oceny wpływu na wzrost bezrobocia, wpływu na rynek pracy w poszczególnych rejonach kraju”
– zwraca uwagę ZZG.
„Biorąc pod uwagę, że każde z miejsce pracy w górnictwie węgla kamiennego generuje do czterech miejsc pracy w swoim otoczeniu projekt KPEIK powinien zawierać szczegółową, popartą badaniami analizę skutków społecznych jakie przyniesie jego wprowadzenie. Istnieje bowiem poważne ryzyko, że przyjęcie planu ograniczenia produkcji energii z węgla o połowę spotęguje i przyspieszy likwidację miejsc pracy w przemysłach wydobywczych”
– czytamy w stanowisku związkowców.
„Niedoszacowanie skutków społecznych”
Arkadiusz Siekaniec ze Związku Zawodowego Górników bardzo negatywnie ocenia projekt KPEiK.
– Najgorsze w tym planie jest niedoszacowanie negatywnych skutków społecznych, likwidacji miejsc pracy, wzrostów cen i ubóstwa energetycznego. Tysiące osób może stracić możliwość ogrzewania domów. Czytając rządowy dokument, można wysnuć wniosek, że jeżeli mamy energię ze źródeł odnawialnych, to oznacza, że jest ona za darmo. Nic bardziej mylnego. Pamiętajmy też, że technologia OZE często pochodzi spoza Unii Europejskiej, gdzie nie ma restrykcyjnych norm ochrony środowiska, a wydobycie węgla jest zwiększane
– mówi nam Arkadiusz Siekaniec.