W kwietniu weszła w życie ustawa o szczególnych rozwiązaniach w zakresie przeciwdziałania wspieraniu agresji na Ukrainę oraz służących ochronie bezpieczeństwa narodowego przewidująca między innymi embargo na import węgla z Rosji.
Kilka dni wcześniej Donald Tusk przekonywał, że rząd "nie jest w stanie podjąć żadnych decyzji" w sprawie importu rosyjskiego węgla, a na twitterowym profilu PO nawoływano: "Zatrzymajmy import surowców z Rosji natychmiast!".
Paweł Poncyliusz, poseł PO, w wywiadzie dla Polskiego Radia 24 ocenił, że... rząd zbyt szybko podjął tak radykalne decyzje odnośnie embarga na rosyjski węgiel.
"Jest pewien problem, za szybko podjęto tak radykalne decyzje, trzeba było troszkę spokojniej do tego podejść"
- powiedział.
"Poruszamy się od ściany do ściany. W ostatnich latach rząd doprowadził do tego, że przekroczyliśmy import węgla z Rosji na poziomie 10 mln ton. Teraz mamy nagłe ucięcie importu, które w pewnym stopniu szkodzi Rosji, ale w większym stopniu zwykłym Polakom, którzy mają piece węglowe"
- przekonywał polityk.
Jego wypowiedź została bardzo szybko zauważona przez prokremlowską agencję informacyjną Ria Novosti, która przekazała, że "w Polsce zabraknie węgla na opał". Węgla w Polsce nie zabraknie - zapewnia rząd.
"Wraz ze Spółkami Skarbu Państwa prowadzimy skuteczne działania, które zapełniły lukę węglową po decyzji o zakazie importu tego surowca z Federacji Rosyjskiej. Na dziś mamy zabezpieczone ponad 8 mln ton węgla. Jesteśmy po bezpiecznej stronie"
- informowała na początku czerwca Anna Moskwa, minister klimatu.
Węgiel ma być importowany do Polski z USA, Kolumbii, RPA, Australii i Indonezji.