- Nie podzielam poglądu, że konieczna jest zmiana konstytucji, bo konstytucja jasno mówi, że ustrój, zakres działania i tryb pracy oraz sposób wyboru jej członków, określa ustawa, czyli konstytucja odsyła do władzy ustawodawczej - powiedział portalowi niezalezna.pl mec. Piotr Andrzejewski, który równocześnie chwali propozycję powołania izby dyscyplinarnej, a także wprowadzenia \"czynnika społecznego\" do Sądu Najwyższego.
O komentarz na temat propozycji prezydenta Andrzeja Dudy, dotyczący jego propozycji projektów ustaw o Krajowej Radzie Sądownistwa i Sądzie Najwyższym, portal niezalezna.pl zapytał mec. Piotra Andrzejewskiego, adwokata, działacza opozycji PRL i członka Trybunału Stanu.
Zgodnie z tym, czego się spodziewaliśmy, propozycje prezydenta potwierdzają kierunek i ducha, które prezentowały zawetowane przez niego ustawy. Eliminują one rolę korekcyjną Ministerstwa Sprawiedliwości, jako przedstawiciela władzy wykonawczej i odsyła do władzy ustawodawczej. Dowartościowuje jednocześnie dwa elementy: oprócz izby dyscyplinarnej w Sądzie Najwyższym, powołuje dodatkową, uzasadnioną izbę. Jednocześnie sprawa może być rozpoznana w sposób miarodajny i skuteczny przez władzę ustawodawczą, w zakresie Sądu Najwyższego – mówi nam mec. Andrzejewski.
Zdaniem członka Trybunału Stanu "pozostaje otwarty problem Krajowej Rady Sądownictwa".
Nie podzielam tutaj poglądu, że konieczna jest zmiana konstytucji, bo konstytucja jasno mówi, że ustrój, zakres działania i tryb pracy oraz sposób wyboru jej członków, określa ustawa, czyli konstytucja odsyła do władzy ustawodawczej. Ponadto prezydent mianuje mocą swojej władzy, władzę ustawodawczą, bo przecież KRS tylko wskazuje, wybiera kandydatów, a dopiero mianowanie przez prezydenta nadaje im zdolność sprawowania władzy sądowniczej, tj. orzekania na sprawie w sądzie, bo przecież prezesi, KRS, nawet skład SN, nie są elementem władzy sądowniczej. Stają się nimi dopiero, kiedy sędzia zasiada w todze i orzeka. To jest dość istotne – stwierdził mecenas.
Nasz rozmówca podkreślił wartość zaproponowanego przez prezydenta przedstawiciela społecznego oraz granicy wieku 65 lat dla sędziów Sądu Najwyższego.
To, co było elementem mojej troski od wielu lat – przedstawiciel społeczny i dowartościowanie Senatu w zakresie przedstawicieli społecznych w izbie dyscyplinarnej SN. Rozwiązuje zgodnie z koncyliacyjnym sposobem łagodzenia, spory wygaszania kadencji w SN, eliminując indywidualne stygmatyzowanie osób, zakładając, że granica 65 lat, która może być tylko decyzją prezydenta, jest wystarczającą cezurą dla sędziów orzekających i naruszających prawo, zarówno w PRL, a później w SN, do niemal naszych dni. Jest to element, który zapewne zyska powszechne uznanie.
Skarga 30 posłów i 12 senatorów, w ramach kontroli nadzwyczajnej orzeczeń prawomocnych, obojętnie której instancji, jest elementem, który jest nowy i zasługuje na pełną aprobatę – dodał mec. Andrzejewski.