Komentując naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony, prezydent ocenił reakcję sojuszników i polskiego wojska jako prawidłową. "Po raz pierwszy w historii III Rzeczypospolitej po 1989 roku zostały strącone drony. Tak będzie zawsze, kiedy nasze granice i naszą przestrzeń powietrzną naruszy państwo agresor, jakim jest oczywiście Rosja" – zadeklarował stanowczo.
Według Nawrockiego, wydarzenia z 10 września to pewnego rodzaju przełom. Porównując je do heroicznej postawy Polaków w 1920 roku wobec sowieckich wojsk, stwierdził, że współcześni Polacy nie przestraszyli się rosyjskich prowokacji.
Prezydent wskazał, że akcja została zaplanowana przez Federację Rosyjską w celu "przetestowania systemu obronnego Polski oraz solidarności w ramach państw NATO". Podkreślił przy tym, że naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej nie było odosobnionym przypadkiem w regionie. Nawrocki przypomniał o ciągłej presji na granicy polsko-białoruskiej ze strony nielegalnych migrantów od 2021 roku oraz regularnych prowokacjach rosyjskich w basenie Morza Bałtyckiego.
Współpraca z USA i wzmocnienie armii
W kontekście współpracy z amerykańskimi sojusznikami prezydent podkreślił znaczenie deklaracji bezpieczeństwa Donalda Trumpa w odniesieniu do Polski. Zwrócił uwagę na konieczność wspólnego budowania systemów antydronowych.
Prezydent Nawrocki poinformował też o planach zwiększenia liczebności polskiej armii do 300 tysięcy żołnierzy, którzy będą wyposażeni w amerykański sprzęt. "Współpraca Polski i Stanów Zjednoczonych jest zasadnicza dla budowania naszej siły strategicznej" – podkreślił.
Prezydent przypomniał, że Polska jest państwem NATO wydającym najwięcej środków finansowych na wojsko – obecnie 4,7 procent PKB, co zbliża nas do uzgodnionego podczas szczytu w Hadze poziomu 5 procent.
Ameryka od wieków jest naszym najważniejszym sojusznikiem. To jest sojusz oparty na wartościach: niepodległości i demokracji; przywiązania właśnie do tych wartości. A wiele jeszcze przed nami
– zaznaczył Nawrocki.