Wydaje mi się, że każdy z tych kandydatów ma dziś równe szanse. To od nich dziś zależy, jak bardzo chcą i jak bardzo będą o to zabiegać - komentuje news niezalezna.pl prezes Telewizji Republika Tomasz Sakiewicz. Dopytywany o rozważane prawybory, słyszymy: "to przesunęłoby ciężar uwagi na tę stronę. Ludzie będą o tym debatować".
Prawybory zdecydują, kto ostatecznie będzie kandydatem PiS na prezydenta - dowiedziała się Niezalezna.pl. Tysiące członków całym kraju może zdecydować, kto stanie w wyborcze szranki. Jak się dowiedzieliśmy, są cztery pewne kandydatury na kandydatów: Mariusz Błaszczak, Tobiasz Bocheński, Karol Nawrocki i Marcin Przydacz.
- Wynik takich prawyborów może być zaskakujący. Trudno to dziś rozstrzygnąć, co jeszcze bardziej wzmacnia wydźwięk medialny takiego ruchu ze strony PiS-u. To bardzo skuteczne wypromowanie faktu, że PiS się liczy w tych wyborach. Z punktu widzenia wizerunku, to bardzo dobry zabieg. To przesunęłoby ciężar uwagi na tę stronę. Ludzie będą o tym debatować - komentuje doniesienia niezalezna.pl Tomasz Sakiewicz, prezes Telewizji Republika.
- Platforma Obywatelska teraz musiałaby zrobić to samo. Mam jednak wątpliwości, czy Donald Tusk chciałby stanąć do prawyborów z Rafałem Trzaskowskim albo z Radosławem Sikorskim
- słyszymy.
Na uwagę, że wyłącznie Nawrocki nie jest członkiem partii, odpowiada:
„nie ma to decydującego znaczenia. Wydaje mi się, że każdy z tych kandydatów ma dziś równe szanse. To od nich dziś zależy, jak bardzo chcą i jak bardzo będą o to zabiegać”.
Sakiewicza pytamy też o zmianę forsowanej dotąd koncepcji, zgodnie z którą prezentacja kandydata PiS miała nastąpić 10 bądź 11 listopada. Na ile skuteczne może się okazać ujawnienie nazwiska w kontrze do już znanych rywali?
- Są dwie teorie. Ten, kto pierwszy pokazuje kandydata, daje mu przewagę. Druga zaś głosi, że kto pokazuje kandydata, ten pokazuje go w kontrze do kontrkandydata. Nie ma na to jednej rady. Bez wątpienia, że dla Platformy Obywatelskiej im później, tym gorzej. Platforma będzie tracić i każdy kandydat, który wystartuje później, będzie obciążony malejącym poparciem
- uważa prezes Republiki.
Odmawia wytypowania kandydata spośród czterech ujawnionych przez Niezależną nazwisk. - Oczywiście, że się nie pokuszę. Każdy jest możliwy. Jeżeli któryś z nich przeprowadzi dobrą kampanię, jest w stanie pozyskać duże poparcie. Jeśli ktoś chciałby dziś przesądzać, mógłby się pomylić - konkluduje.