Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »
Z OSTATNIEJ CHWILI
Rząd Izraela zatwierdził porozumienie z palestyńskim Hamasem w sprawie zawieszenia broni w Strefie Gazy oraz uwolnienia zakładników • • •

Powoływał się na Marcina W., teraz zmienia strategię. "Dlaczego Platforma Obywatelska to mem?"

Radosław Fogiel, rzecznik PiS, odnosząc się do powoływania się przez Donalda Tuska na zeznania Marcina W., ocenił, że jest to "polityczny strzał w kolano".

Zbyszek Kaczmarek

Uwiarygadnianie Marcina W. przez lidera PO Donalda Tuska to polityczny strzał w kolano - ocenił rzecznik PiS Radosław Fogiel. Jak dodał, zasadne byłoby wyjaśnienie kwestii bezpieczeństwa energetycznego.

Szef PO Donald Tusk odniósł się w czwartek w TVN24 do ujawnienia przez Prokuraturę Krajową protokołów z zeznań Marcina W. - wspólnika biznesowego Marka Falenty. Falenta - współwłaściciel firmy sprowadzającej węgiel z Rosji - został skazany za organizację w latach 2013-2014 podsłuchów najważniejszych osób w państwie.

Tusk zapewnił, że nadal chce powołania komisji śledczej, która zbadałaby wpływ rosyjskich służb na energetyczną politykę PiS. "Jeśli Kaczyński i Ziobro zablokują jej powstanie, to znaczy, że mają jakieś powody, żeby bać się prawdy" - dodał. Oświadczył też, że nie da się zastraszyć.

W rozmowie z Polską Agencją Prasową Radosław Fogiel podkreślił, że to lider Platformy Obywatelskiej uwiarygodnił Marcina W.

"Była to próba politycznej zagrywki. Dziś widać, że to był strzał w kolano, bo ten sam człowiek, którego Donald Tusk uwiarygadniał, w innych zeznaniach oskarża jego otoczenie o łapówkarstwo. Pytanie do Donalda Tuska, jak ocenia wiarygodność zeznań Marcina W."

- powiedział.

"Jeżeli chodzi o kwestie bezpieczeństwa energetycznego, decyzji podejmowanych na przestrzeni lat, to my jesteśmy zdania, że być może swego rodzaju audyt, czy badanie całości tych kwestii na przestrzeni lat 2007-2022 mogłoby być zasadne. To jest sprawa otwarta"

- powiedział rzecznik PiS. Przyznał, że nie musi być to komisja śledcza.

Fogiel w mediach społecznościowych również odniósł się do słów polityka PO.

"Reakcja Donalda Tuska na ujawnienie zeznań człowieka, na którego zeznania powoływał się na konferencji prasowej dwa dni temu: 'Nie dam się zastraszyć'. Dlaczego Platforma Obywatelska to mem?"

- napisał na Twitterze.

Protokoły opublikowane zostały w środę wieczorem, w reakcji, jak zapowiadał minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro, na wypowiedź szefa PO o konieczności powołania komisji śledczej, która miałaby wyjaśnić, na czym polega wpływ rosyjskich służb na energetyczną politykę PiS-u. Tusk mówił o tym po poniedziałkowej publikacji tygodnika "Newsweek" dotyczącej zeznań Marcina W. w kwestii przekazania Rosjanom nagrań z podsłuchów. W opublikowanych w środę protokołach są zapisane m.in. zeznania Marcina W. w których utrzymuje on, że wręczył łapówkę synowi Donalda Tuska - Michałowi.

We wtorek Tusk, odnosząc się do publikacji "Newsweeka" dotyczącej zeznań Marcina W. stwierdził, że tylko komisja śledcza, niezależna od ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, mogłaby wyjaśnić, na czym polega wpływ rosyjskich służb na energetyczną politykę PiS-u.

W reakcji na słowa szefa PO minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro zapowiedział upublicznienie protokołów dotyczących zeznań Marcina W. Zostały one opublikowane na stronie Prokuratury Krajowej w środę wieczorem. Wynika z nich m.in. że Marcin W. zeznawał (w 2017 i 2018 r.) iż wręczył łapówkę w wysokości 600 tys. euro M.T., "synowi byłego premiera". Miało to mieć miejsce w 2014 r. i jak zeznawał Marcin W., pieniądze włożył do reklamówki ze sklepu Biedronka, a miała to być "prowizja za zgodę" ówczesnych władz na transakcję dotyczącą sprowadzania węgla z Rosji. Michał Tusk oświadczył w środę, że to "totalne bzdury", że nie poznał Marka Falenty ani Marcina W. i nigdy też nie był przesłuchiwany w tej sprawie. Wskazał też, że prokuratura protokoły z tymi zeznaniami ma "od lat".

Tusk zapytany przez dziennikarza TVN24, czy widział i dostał kiedykolwiek reklamówkę z 600 tys. euro, odpowiedział, że "nie widział takiej kwoty pieniędzy".

"Nie jestem dzisiaj w nastroju do żartów, nawet jeśli to, co wyprawia minister Ziobro wydaje się groteskowe, naruszające wszystkie normy i obyczaje, to jednak trudno z tego robić kabaret, bo to jest bardzo poważna sprawa"

- powiedział.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

mm