PODMIANA - Przestają wierzyć w Trzaskowskiego » CZYTAJ TERAZ »

"Polexit jest równie prawdopodobny jak to, że na dachu Agory wylądują Marsjanie"

W rozmowie z Niezalezna.pl europoseł PiS Ryszard Czarnecki wskazuje, że za czasów Donalda Tuska,rząd PO-PSL odrzucił jeden z wyroków TSUE I wtedy nikt nie mówił o Polexicie. Polexit zresztą – dodaje nasz rozmówca - jest dziś równie prawdopodobnym jak to, że jutro na dachu Agory wylądują Marsjanie.

Ryszard Czarnecki
Ryszard Czarnecki
screen TVP Info

Ostatnio dużo się dzieje, jeżeli chodzi o Unię Europejską: nasz Trybunał Konstytucyjny (TK) swym wyrokiem odrzucił roszczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w Luksemburgu, chcącego decydować o losach naszego sądownictwa. Z kolei TSUE sądzi, że powinniśmy podporządkować się jego ustaleniom i zawiesić działalność Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Polska opozycja zaś, twierdzi, że jeżeli rząd opublikuje w Dzienniku Ustaw wspomniany wyżej wyrok TK, to będzie to pierwszy krok do Polexitu – opuszczenia przez na kraj Unii Europejskiej. Jak Pan sądzi: naprawdę grozi nam Polexit?

Polexit jest dziś równie prawdopodobny jak to, że jutro na dachu Agory wylądują Marsjanie. Nie dajmy się zwariować! Zwrócę tu uwagę na fakt, że za czasów – uwaga! – Donalda Tuska, opowiadającego dzisiaj banialuki o Polexicie, rząd PO-PSL odrzucił jeden z wyroków TSUE. Wyrok dotyczący kwestii azotanów. A więc sfery ekologiczno – gospodarczej. Nie wymiaru sprawiedliwości. Ale odrzucił! I wtedy nikt nie mówił o Polexicie. Więc naprawdę, proponuję – zwłaszcza w upałach – więcej zimnej wody nie tylko do ust, ale i na głowę.

Trzeba zresztą na to spojrzeć w szerszym kontekście: w ostatnich latach Niemcy zwiększyli rolę Bundestagu, a więc swojego parlamentu, jako kontrolera regulacji Unii Europejskiej. I de facto tempa integracji europejskiej. A więc to Bundestag ma decydować o tym, jaka część acquis communautaire, czyli unijnego ustawodawstwa, jest do zaakceptowania przez Niemcy, a jaka nie. Mamy tu najlepszy przykład tego, jak bardzo nasi zachodni sąsiedzi starają się o to, aby w Berlinie kontrolowano tempo integracji europejskiej. A Niemcy są przecież największym krajem Unii Europejskiej i mają w niej największy wpływ. To jest dobry przykład dla Polski: my też powinniśmy właśnie w Warszawie i właśnie w Polsce decydować o tym, jakie powinny być skala i tempo integracji europejskiej.

A czy Polskę może spotkać to samo co Węgry? Czyli groźba zawieszenia środków przeznaczonych na Krajowy Plan Odbudowy.

Byłoby to działanie pozaprawne, a nawet bezprawne. Nie ma przecież podstaw ku temu. Ani merytorycznych, ani właśnie formalno-prawnych. Ale przecież nie można niczego wykluczyć. Unia Europejska dawno już pokazała, że tak naprawdę jest obszarem podwójnych standardów. Że to, co uchodzi jednym krajom, innym nie uchodzi. Że takie same czy bardzo podobne regulacje dotyczące Sądu Najwyższego, które są w Hiszpanii, ale także w Niemczech, tam nie przeszkadzają, a przeszkadzają w Polsce.

Unia więc to jest coraz bardziej obszar hipokryzji. I można powiedzieć, że Unia ma jedną fundamentalną regułę, która mówi: „nie ma żadnych reguł”. A więc wszystko jest uznaniowe. I w wymiarze politycznym można brać różne „kije bejsbolowe” po to, aby niepokorne rządy i państwa „stawiać do pionu”.

Myślę również, że Polska cały czas płaci wysoką cenę za to, że sprzeciwiła się unijnemu maistreamowi i nadziałowi przyjeżdżających do Europy muzułmańskich emigrantów. I tutaj naprawdę o to chodzi!

A może to wzmożenie działalności unijnych organów wiąże się z powrotem do Polski Donalda Tuska? Może koledzy z władz Unii Europejskiej chcą mu pomóc?

Myślę, że jeśli farmazony opowiada Borys Budka, ma to mniejszą nośność w Unii, niż jeśli te same farmazony opowiada Donald Tusk. Bądź co bądź, przez pięć lat przewodniczący Rady Europejskiej, A wcześniej przez siedem lat premier. Więc siłą rzeczy w tej chwili PO ma - pochodzącą od Tuska - większą siłę rażenia propagandowego, jeżeli chodzi o Brukselę. I oczywiście to echo, które generuje Tusk, Unia lepiej słyszy niż to, które było generowane przez pana Budkę, pana Czarzastego czy przez inne osoby.

Muszę powiedzieć, że bardzo szkoda, iż Donald Tusk owładnięty swoimi prywatnymi obsesjami, emocjami, chęcią zemsty osobistej, daje też sobą pogrywać, manipulować, i staje się instrumentem zewnętrznej interwencji w polskie sprawy.

 



Źródło: niezalezna.pl

#Ryszard Czarnecki

Eryk Łażewski