Być może ono nie da nam decyzji, ale ono nam pokaże, co społeczeństwo na ten temat myśli. Nie może być tak, że mniejszość narzuca większości swoje poglądy. To referendum zawsze może być - mówiła w Telewizji Republika polityk Trzeciej Drogi Jolanta Milas. Tego programu nie zaliczy do swoich najlepszych występów.
Po stu dniach rządów Donalda Tuska, w kwestii prawa aborcyjnego dalej obowiązuje wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku. Sprawa przedstawiana jako jeden z priorytetów do załatwienia okazała się więc pożywką na czas kampanii wyborczej. W koalicyjnym rządzie dalej brakuje wspólnego stanowiska, nie wspominając o zdeterminowanym do niepodpisywania liberalizacji prezydencie.
Oszustwo wyborcze wytknął dziś Miłosz Kłeczek polityk Polski 2050 Jolancie Milas.
- Przez waszą większość parlamentarną dwa środowiska zostały oszukane. Te środowiska, odebrane Prawu i Sprawiedliwości, które wam uwierzyły. Pierwsze środowisko to kobiety, którym obiecaliście liberalizację prawa aborcyjnego i tego nie zrealizujecie. Są trzy różne projekty - Lewicy, Platformy Obywatelskiej i Trzeciej Drogi - nie zgadzacie się na to - zwracał się na antenie Telewizji Republika.
- Aborcji nie zliberalizujecie. To było wielkie oszustwo - zarzucił.
Milas odparła:
„zahaczył pan o problem aborcji. Trzecia Droga proponuje tu referendum. Ja wiem, że to jest taka sprawa, że nie powinno być referendum, ale ja uważam, że w każdej sprawie powinno być… może być referendum. Być może ono nie da nam decyzji, ale ono nam pokaże, co społeczeństwo na ten temat myśli. Nie może być tak, że mniejszość narzuca większości swoje poglądy. To referendum zawsze może być”.
- Jednak ostateczną decyzję powinno mieć społeczeństwo - powtórzyła.