Polityk PO Piotr Misiło przeciwników politycznych nazywa bucami, a szefa TVP Goebbelsem. Ogarnięci widmem porażki walą na oślep, prześcigając się w kuriozalnych wypowiedziach. Klasycznym przykładem jest prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz – ostatnim hitem jest obarczanie partii rządzącej za próby samobójcze uczniów; odpowiadać za nie ma PiS i reforma szkolnictwa. Nie ustępuje jej Joanna Kluzik-Rostkowska, która start w politycznej karierze zawdzięcza Jarosławowi Kaczyńskiemu, a teraz prześciga się z partyjnymi kolegami z PO oraz sprzyjającym im mediom w krytykowaniu swoich dawnych kolegów z prawicy. Do polityków opozycji nie dociera, że wyborczą klęskę w 2015 r. zawdzięczają własnej pogardzie do wyborców – nadal solidnie „pracują” na podobny wynik w jesiennych wyborach.
Pogarda i poplątanie
Wystarczyło kilka wystąpień polityków opozycji, by się naocznie przekonać o ich podejściu do wyborców. Zaczęło się od słynnego już wystąpienia Bartosza Arłukowicza w Węgrowie, a później swoje dołożyła prof. Monika Płatek, kandydatka Wiosny w ostatnich wyborach do europarlamentu. W rozmowie z Onetem stwierdziła, że zwolniony pracownik z Ikei jest „od skręcania mebli, a nie od siania nienawiści”.