– No tak, czekam na powrót Donalda Tuska, dlatego że wróciłby polityk, który wygrywał, poznał smak zwycięstwa, zresztą będzie nagradzany jednym z najważniejszych orderów przez prezydenta Rumunii w najbliższy czwartek, ale rzeczywiście widzę determinację, która bierze się chyba z kilku źródeł. Mianowicie po pierwsze widzi impas po stronie opozycji, chociaż jest zwycięstwo w Rzeszowie, ale Rzeszów to aglomeracja, tu jest zawsze łatwiej niż na forum krajowym. Po drugie jako obywatel, Polak widzi ruinę polskiej demokracji, a należy do pokolenia Solidarności, które odzyskały suwerenną Polskę i tworzyło polską demokrację i godne miejsce w Unii Europejskiej
– opowiadał dziś Janusz Lewandowski w „Faktach po Faktach” TVN24, po czym wypalił:
Wreszcie jest ojcem i chyba nie chciałby, żeby jego dzieci czy wnuki, żeby Kaczyński zabrał dzieciom lub wnukom europejską przyszłość, bo on zabiera przyszłym pokoleniom europejską przyszłość. No i z tego wszystkiego bierze się determinacja, na szczęście jego potencjalne funkcje nawet partyjne, o których się możemy wkrótce dowiedzieć, nie kolidują z jego obowiązkami w Unii Europejskiej
Europoseł odniósł się również do ostatnich decyzji kadrowych w Koalicji Obywatelskiej. Nawet w tym kontekście nie zabrakło odniesienia do Tuska.
– Nie byłem zwolennikiem wyrzucenia Rasia i Zalewskiego. Zwłaszcza, że był to taki okres impasu po stronie opozycji, również Platformy. Ciągle te ubytki są znikome w stosunku do siły klubu. A może ta siła dużo wzrosnąć i mieć większą siłę przyciągania po przybyciu na arenę krajową Donalda Tuska
– dodał Janusz Lewandowski.