"Mamy odradzający się w tej chwili imperializm niemiecki" - przestrzegał na Nadzwyczajnym Zjeździe Klubów Gazety Polskiej prezes PiS Jarosław Kaczyński. Lider Zjednoczonej Prawicy mówił także o planach unijnej biurokracji, które mają pozbawić Polskę podmiotowości. - W 65 dziedzinach decyzje mają przejść w ręce Unii Europejskiej - powiedział.
Wicepremier Jarosław Kaczyński podczas Nadzwyczajnego Zjazdu Klubów Gazety Polskiej w Spale podkreślił, że należy zadać pytanie, "na ile nasze życie publiczne jest autonomiczne wobec sił zewnętrznych, bo w każdym kraju takie siły występują".
Jeżeli spojrzymy na całe 34 lata, począwszy od 1989 roku, to przez cały czas działają siły, które ewidentnie są związane z naszymi sąsiadami, mówię tu o Niemcach i Rosjanach
– podkreślił.
"Mamy odradzający się w tej chwili imperializm niemiecki" - dodał Kaczyński, po czym rozwinął ten wątek: - Dziś rośnie w siłę AfD, które imperializm głosi wprost, włącznie z częściową próbą rehabilitacji okresu hitlerowskiego, inni są bardziej wstrzemięźliwi, ale jednocześnie formułują zupełnie wprost ambicję podporządkowania sobie nie tyle Polski, co Europy. W praktyce oznacza to środkową i wschodnią Europę, bo Francuzi wyciągają rękę po południową - stwierdził Kaczyński.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości zwrócił również uwagę na zakusy unijnej biurokracji.
Z jednej strony mamy takie zagrożenie wprost, a za chwilę ma być przedłożony taki projekt nowych traktatów europejskich, który sprowadza się w istocie do tego, że może zostanie nam prawo do wyznaczania trasy ścieżek rowerowych, ale to też nie jest pewne. W 65 dziedzinach decyzje mają przejść w ręce Unii Europejskiej. My będziemy terenem zarządzanym z zewnątrz. Decyzje będą podejmowali gdzieś indziej. Co prawda głosowaniem, ale większościowym i Niemcy zawsze tam zdobędą przewagę
– powiedział Kaczyński.
"Musimy się obronić, tym razem musi to być obrona naprawdę bardzo szerokiego frontu" - mobilizował klubowiczów Jarosław Kaczyński. Zwrócił uwagę na liczbę głosów oddanych na PiS, ale poświęcił kilka chwil w głównej mierze liczbie głosów oddanych w referendum. - Teraz w referendum wzięło udział 11 milionów ludzi namawianych do tego, by w tym referendum nie wziąć udziału - stwierdził.
Jest do czego się odwołać, jest kwestia mobilizacji i uświadomienia tym ludziom, że to, że im się PiS czymś naraziło, to nie jest powód żeby uczestniczyć w operacji likwidacji naszego państwa. Zaplecze mamy. Te 11 milionów to wystarczające zaplecze, żeby ten bieg wydarzeń w Polsce odmienić. To wymaga bardzo przemyślanego działania głównej siły opozycyjnej, czyli Zjednoczonej Prawicy
– powiedział Kaczyński.
- Jeżeli przyjdą takie momenty, jeżeli to będzie potrzebne, to pewnych rzeczy trzeba będzie bronić bezpośrednio, jak po katastrofie smoleńskiej broniło się krzyża czy jak broniło się innych miejsc - dodał prezes PiS.