Sejmowa debata poprzedzająca głosowanie ws. przedłużenia stanu wyjątkowego miała bezprecedensowy charakter. Duża część posłów nie kryje oburzenia zachowaniem polityków opozycji - w szczególności Lewicy i Koalicji Obywatelskiej.
Debata sejmowa poprzedzająca głosowanie nad przedłużeniem stanu wyjątkowego w 183 miejscowościach w województwach podlaskim i lubelskim miała bezprecedensowy przebieg, wypełniony ogromnymi emocjami i nierzadko zachowaniami nielicującymi z powagą parlamentu.
We wnioskach i pytaniach duża część polityków opozycji skupiła się na opisywanej przez "Gazetę Wyborczą" sprawie dzieci z Michałowa. Podczas wystąpienia ministra spraw wewnętrznych i administracji, Mariusza Kamińskiego, Magdalena Filiks, posłanka Koalicji Obywatelskiej, ustawiła na mównicy sejmowej portret dziecka - migranckiej dziewczynki. Po głosowaniu nad przedłużeniem stanu wyjątkowego posłanki opozycji rozciągnęły na sali sejmowej transparent o treści "Żaden człowiek nie jest nielegalny".
Jednocześnie, poseł Konfederacji, Robert Winnicki, ocenił postawę opozycji w debacie mianem "pajacowania".
- Dzisiejsza debata i jej przebieg uwidoczniły, że granicy trzeba bronić z dwóch stron - przed Łukaszenką i przed Wami, Waszym cyrkiem, histerią i pajacowaniem
- mówił do polityków opozycji Winnicki.
Po głosowaniu szef MSWiA, Mariusz Kamiński stwierdził, że ma nadzieję, że mimo prób zakłócania "dużo rzetelnych informacji trafi do opinii publicznej"
- Ci ludzie nie chcą słuchać informacji, nie chcą słuchać obiektywnych faktów – jedynie wrzask, krzyki histeria. To jest niepoważne. Sprawy są zbyt poważne, żeby w taki sposób do tego podchodzić
- ocenił.
Marek Suski, poseł Prawa i Sprawiedliwości, po debacie stwierdził, że politycy opozycji "grają w jednej orkiestrze z Putinem i Łukaszenką".
Wiceszef MON, Marcin Ociepa, przyznał, że "tragiczny paradoks polega na tym, że opozycja swoją postawą w czasie debaty na temat stanu wyjątkowego, doprowadziła do tego,że Putin z Łukaszenką sprowadzą na polską granicę jeszcze więcej małych dzieci, do których znowu nie dopuszczą konwoju humanitarnego".
"I znowu będą ofiary" - dodał.
Tragiczny paradoks polega na tym, że opozycja swoją postawą w czasie debaty na temat stanu wyjątkowego, doprowadziła do tego,że Putin z Łukaszenką sprowadzą na polską granicę jeszcze więcej małych dzieci, do których znowu nie dopuszczą konwoju humanitarnego.I znowu będą ofiary.
— Marcin Ociepa (@MarcinOciepa) September 30, 2021