- Ukraina w oczywisty sposób spełnia kryteria traktatowe, by złożyć wniosek o członkostwo w UE - ocenił minister do spraw Unii Europejskiej Konrad Szymański. - Można się spodziewać, że Komisja Europejska przedstawi pozytywną rekomendację - dodał.
Pod koniec lutego prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zwrócił się do UE o niezwłoczne przyjęcie jego kraju do Wspólnoty w ramach nowej, specjalnej procedury akcesyjnej i podpisał wniosek Ukrainy o członkostwo w Unii. Wniosek jest w trakcie procedowania.
Posłowie i przedstawiciele rządu dyskutowali na posiedzeniu komisji ds. UE między innymi o postawie państw i instytucji europejskiej wobec chęci przystąpienia Ukrainy do wspólnoty europejskiej.
Szymański podkreślił, że Ukraina w oczywisty sposób spełnia kryteria traktatowe, by złożyć wniosek o członkostwo w UE. Wyjaśnił, że taki wniosek trafia do Komisji Europejskiej, która go szczegółowo ocenia, a następnie KE przedstawia rekomendację dla Rady UE.
- W tym momencie odpowiedzialność za dalszą część procesu przejmują przede wszystkim państwa członkowskie, z tego, co słyszymy dziś ze strony KE należy się spodziewać, że Komisja, oczywiście to będzie bardziej szczegółowe, może warunkowe, ale przedstawi pozytywną rekomendację
- powiedział Szymański.
Nawiązując do planów i przebiegu procesu integracyjnego z krajami Bałkanów Zachodnich, powiedział, że widzimy wyraźnie, że niektórym państwom członkowskim jest bardzo łatwo znaleźć pretekst do tego, aby decyzje opóźniać lub ich nie podejmować.
- W przypadku Albanii, Macedonii Północnej te decyzje czekają bardzo wiele lat, pomimo ogromnych kosztów politycznych poniesionych w szczególności przez Macedonię
- zaznaczył Szymański.
Stwierdził, że "takie kunktatorstwo przynosi oczywiste negatywne konsekwencje i to nie dla państwa kandydującego, choć też, ale dla interesów strategicznych UE". - Nie chodzi o jakieś drogi na skróty, o jakieś przymykanie oczu (...) nikt w UE nie zgłasza postulatów, aby reguły, pewne warunkowości dot. rozszerzenia zmieniać, muszą obowiązywać te same reguły - podkreślił.
- Aby UE odgrywała większą rolę w świecie musi przede wszystkim umiejętnie korzystać z instrumentów, które już ma, nie potrzeba żadnych zmian. Potrzebna jest tylko i wyłącznie wola polityczna i zdolność do konfrontacji również, co się często zdarza, z własną opinią publiczną, która w niektórych państwach zachodnich jest całkowicie zdezinformowana co do procesu rozszerzenia
- powiedział Szymański.
Zwrócił uwagę, że Polska od wielu lat podkreśla strategiczne znaczenie dla UE otwartej i ambitnej polityki rozszerzenia. - Nie uznamy jakiegokolwiek sztucznego pretekstu do tego, aby w tej sytuacji wobec Ukrainy nie robić nic - powiedział Szymański.
Odpowiadając na pytania posłów komisji skomentował także postulat odejścia od zasady jednomyślności przy podejmowaniu niektórych decyzji w UE. Szymański wskazał, że co prawda zasada jednomyślności ma swoje ograniczenia, ale jej istotną zaletą jest "legitymizacja polityczna danej decyzji i niezdolność do permanentnego omijania, alienowania interesów mniejszości".
- Dla UE, tak jak ona dzisiaj wygląda, zbyt łatwe alienowanie interesów mniejszości na dłuższą metę może przynieść skutki odwrotne do oczekiwanych, skutki w postaci dezintegracji. Tego byśmy nie chcieli, w związku z czym podchodzimy do tego postulatu nad wyraz ostrożnie, ponieważ to jest droga na skróty, która dzisiaj wydaje się niezwykle atrakcyjnym scenariuszem, ale jutro może przynosić efekty, których nie chcemy
- powiedział Szymański.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen stwierdziła w poniedziałek, że "zasada jednomyślności w głosowaniach dotyczących niektórych kluczowych obszarów po prostu nie ma już sensu". Przewodnicząca Komisji opowiedziała się za reformą Unii, w tym "w razie potrzeby" za zmianą traktatów.