Rolnicy protestują w całej Europie, w tym w Polsce. Zdaniem Jacka Saruysza-Wolskiego, polityka Komisji Europejskiej w sprawie importu rolniczego z Ukrainy jest realizowana na geopolityczne zamówienie Niemiec i w interesie Rosji: by skłócić Polskę i Ukrainę. - To tak, jakby otworzyć śluzę między dwoma jeziorami o radykalnie różnym poziomie luster wody i kibicować temu, jak woda zalewa przybrzeżne (jak Polska) tereny - pisze Saryusz-Wolski dla tysol.pl.
Unijna polityka ws. importu rolniczego z Ukrainy, polegająca na chronieniu i oddzieleniu unijnego rynku rolnego od rynków zewnętrznych poprzez system „śluz”, to geopolityczne zamówienie Niemiec - tak twierdzi europoseł Prawa i Sprawiedliwości Jacek Saryusz-Wolski.
W ocenie Saryusza-Wolskiego, zdecydowano się osiągnąć cel geopolityczny, kosztem Polski i Trójmorza, które są solą w oku Niemiec i Rosji. Europoseł ostrzega, że długofalowy "megaplan" ma zakładać budowę unijnego superpaństwa pod niemiecką hegemonią związanego z sojuszem z Rosją i zdystansowanego od Stanów Zjednoczonych. A temu przeszkadzają Polska i Trójmorze.
Ten cel to stworzenie euroazjatyckiej przestrzeni geopolitycznej od Lizbony do Władywostoku, która jak imadło, w tektonicznym uścisku, podporządkuje, w ramach ustalonych stref wpływów (vide pakt Ribbentrop–Mołotow i „Jałta”), kraje Europy Środkowo-Wschodniej, położone między Niemcami i Rosją. Operacja „import rolny z Ukrainy” to tylko jeden z wielu instrumentów realizacji tego złowieszczego geopolitycznego megaplanu.