- Chcę ci dziś Donaldzie przekazać stery Platformy i chcę być poprowadził nas do zwycięstwa - powiedział w sobotę Borys Budka. Donald Tusk jest znany bardzo dobrze polskim wyborcom. Przez lata nazbierało się niefortunnych wypowiedzi i wpadek, zarówno w roli premiera jak i szefa Rady Europejskiej.
„W sobotę zbiera się Rada Krajowa Platformy Obywatelskiej. Wszystko wskazuje na to, że podczas obrad Borys Budka zrezygnuje z funkcji szefa Platformy Obywatelskiej, a jego obowiązki przejmie Donald Tusk” - taki scenariusz ogólnopolskie media kreśliły przez cały mijający tydzień.
Politycy Platformy w zdecydowanej większości idealizują Tuska, powołując się na niezliczone drzwi w Brukseli, które dla byłego premiera są otwarte. Europejskość i wypracowane przez lata relacje w Radzie Europejskiej mają być gwarantem sprawczości Tuska także w polityce krajowej.
Ten jednak w krajowej polityce był przez kilkadziesiąt lat. To jeden z założycieli Platformy Obywatelskiej, wieloletni szef rządu w latach 2007-2014. Przez wszystkie te lata nazbierało się lapsusów i wpadek polityka.
Zacząć warto od klasyka. Podwyższenie wieku emerytalnego i żenująco niskie podwyżki emerytur to jedna z głównych przywar rządu PO-PSL. Tusk mówił swego czasu: „marna emerytura z ZUS-u lepsza niż nic”. Samą reformę wydłużającą wiek emerytalny opisał słowami: „dłuższa praca to przyjemność”.
W roli premiera, Tusk nie dbał o język. Podczas sejmowej debaty nad dopalaczami, do posła Bolesława Piechy zwrócił się słowami:
„A pan jest taki bywalec dyskotek i specjalista od obcinania uszu czy od zażywania amfy?”.
Dalej - na konferencji prasowej zorganizowanej 11 czerwca 2013 r. premier polskiego rządu, Donald Tusk poinformował Polaków, iż pieniądze zgromadzone na naszych kontach w OFE wcale nie należą do nas:
"Więc chce wam powiedzieć, że nie dysponujecie tymi pieniędzmi, to nie są wasze pieniądze. To jest identycznie tak jak w ZUS-ie!".
Nie brakowało też seksistowskich wpadek. Podczas konferencji prasowej w czerwcu 2011 roku, dziennikarka Polskiego Radio zapytała premiera, czy „wszystko już zapięte na ostatni guzik”. Odpowiedź rozbawiła część dziennikarzy, choć później wywołała prawdziwą burzę.
Gdy w styczniu 2011 roku rosyjski MAK prezentował budzący ogromne emocje raport ot. Przyczyn katastrofy smoleńskiej, Tusk… przebywał na nartach we Włoszech. Na dodatek rzecznik rządu dodawał wtedy, że szef rządu nie zamierza przerywać urlopu.
„Trzeba haratnąć w gałę”, „Do boju Polacy”. To nagranie komentuje się samo:
Znany z zamiłowania do piłki nożnej Tusk nie cieszy się jednak sympatią kibiców. Premier podpadł kibicom Jagielloni Białystok, zamykając tamtejszy stadion. Za obrażanie politykow Platformy Obywatelskiej i skandowanie „Donald matole, twój rząd obalą kibole” zostali oni ukarani karami grzywny.
W maju 2014 roku Donald Tusk z kolei udał się z wizytą do Gorzowa, gdzie spotkał się z młodzieżą z II LO. Największym echem odbiły się słowa 17-letniej Marysi Sokołowskiej, która zapytała premiera, "dlaczego udaje patriotę, a jest zdrajcą Polski?". Szef rządu próbował obrócić to w żart i powiedział licealistce, że "ma poczucie humoru". Tusk wrócił do Gorzowa tydzień później. Chciał wręczyć Marysi kwiaty, ale dziewczyna ich nie przyjęła.
W 2008 roku Tusk w wywiadzie dla „Newsweeka” opowiadał o tym, jak za młodu podpalał trawkę i nie stronił od alkoholu.
"Życie w hotelach robotniczych i ten typ pracy nie sprzyjają lekturom Platona. Do tego sąsiedztwo elektryków w pokoju obok, których nigdy przez te kilka miesięcy nie widziałem trzeźwych" -opowiadał. "Jednym słowem: palił pan, ale się nie zaciągał?" - dopytywali dziennikarze. "W życiu nie użyłbym tej obłudnej clintonowskiej formuły, ale naprawdę nie ma o czym mówić" - odpowiadał premier.
Na koniec jeszcze składanki, jakich w sieci mnóstwo: