Świat walczy o pokój, o Ukrainę, a oni chcą interesów! - mówił w programie #Jedziemy europoseł Dominik Tarczyński, oceniając obecną postawę Niemiec wobec wojny na wschodzie. W ocenie Tarczyńskiego, na unijnych korytarzach "dzieje się to, na co liczą i oczekują Niemcy". Było też o Donaldzie Tusku...
Niemiecki kanclerz Olaf Scholz wezwał ostatnio Litwę i Unię Europejską do zniesienia ograniczeń w transporcie towarów z Rosji do kaliningradzkiej eksklawy. Dołączyli do niego podobno unijni politycy, którzy nawet mają prowadzić w tej sprawie rozmowy. W jakim kierunku zmierza unijna polityka w kwestii wojny?
- Dzieją się różne cuda, różne rzeczy, dzieje się to, na co liczą i oczekują Niemcy. Prawo prawem, przepisy przepisami, a to co się głosuje, to druga rzecz. Absurdalnych decyzji i rezolucji jest znacznie więcej. Nie jestem zaskoczony, że kanclerz Niemiec daje znak, czego oczekuje, bo większość lobbingową mają Niemcy
- wskazał w programie #Jedziemy europoseł Dominik Tarczyński, na łączeniu prosto ze Strasburga.
- Mamy 80 tysięcy ludzi pracujących w lobbingu w Parlamencie Europejskim. Jeżeli jest tak potężny nacisk na posłów, to wielu z tymi lobbystami się spotyka, wielu się to opłaca, a wielu nie reaguje, jak Donald Tusk. Nie posprzątał tej stajni Augiasza, a oni cały czas lobbowali
- zaznaczył Tarczyński, dodając:
Świat walczy o pokój, o Ukrainę, a oni chcą interesów!
"Oni by chcieli w ten sposób zawłaszczyć de facto Litwę. To poniżające i skandaliczne" - wskazał Tarczyński.
- Takich absurdów słyszeliśmy od polityków niemieckich więcej. Ostatnio Scholz mówił, że są liderem pomocy militarnej dla Ukrainy. Kłamie w żywe oczy. Miałem okazję rozmawiać z Katariną Barley, kiedy przeprosi Polaków za słowa o "głodzeniu", a ona mówi, że tego nie powiedziała. To są mentorzy Tuska, którzy wychodzą i kłamią
- powiedział europoseł Prawa i Sprawiedliwości.
Skoro już jesteśmy przy Donaldzie Tusku, to Tarczyński, zapytany o jego słowa z ostatniej konwencji PO o "wierze w Boga i niegłosowaniu na PiS", odpowiedział:
Tusk chciałby być biskupem sekty, którą tworzy, chciałby być kopią chrześcijan, ale papier toaletowy nigdy nie będzie dolarem. Stara się "grać" na katolików, więc próbuje wprowadzić prymitywny szantaż emocjonalny, ale nikt mu nie wierzy