Donald Tusk, który krytykował rząd za "rozdawnictwo" zapowiada... "babciowe", czyli 1500 złotych dla kobiet wracających do pracy po urlopie macierzyńskim. W tym przypadku twierdzi, że "rozdawnictwem" nazwać tego nie można. - Już chyba nikt nie wierzy w te opowieści Donalda Tuska - twierdzi rzecznik PiS Rafał Bochenek.
Donald Tusk wczoraj na spotkaniu z mieszkańcami Częstochowy ogłosił propozycję świadczenia 1500 zł miesięcznie dla każdej kobiety, która po urlopie macierzyńskim chciałaby wrócić do pracy; to tzw. babciowe z przeznaczeniem na opłacenie opieki nad dzieckiem; miałoby ono przysługiwać do czasu, kiedy dziecko może pójść do przedszkola, a więc kiedy ukończy trzy lata.
Ten sam Tusk wielokrotnie krytykował programy społeczne wprowadzone przez obecny rząd, nazywając je "rozdawnictwem". Jeżeli chodzi o swoją propozycję, Tusk twierdzi, że... "to nie jest żadne rozdawnictwo czy darowizna".
Przecież mówimy o sytuacji, kiedy ktoś chce wrócić do pracy, ktoś kto chce realizować swoje ambicje, swoje pomysły na życie i kto nie chce żyć na czyjś koszt
Rzecznik PiS Rafał Bochenek podczas konferencji prasowej pytany o to, jak PiS odnosi się do tej zapowiedzi PO, powiedział, że "z uśmiechem, bo tak chyba też reagowali uczestnicy tego spotkania". "Już chyba nikt nie wierzy w te opowieści Donalda Tuska i obietnice, które padają" - dodał.
Rzecznik #PiS @RafalBochenek w #Warszawa: Zadajemy pytanie D. #Tusk #zJakiejPaki miałby zostać premierem Polski skoro nie realizuje interesu Polski? Dziś te pytania zadajemy D. Tuskowi, a dowodem na reprezentowanie przez niego interesu niemieckiego są jego decyzje. pic.twitter.com/uQqjn1zGdZ
— Prawo i Sprawiedliwość (@pisorgpl) March 24, 2023
Rzecznik ocenił, że propozycja Tuska jest tak samo symboliczna, jak było np. z wyborczą obietnicą z 2007 roku dotyczącą obniżenia podatków VAT, PIT i CIT do 15 proc. - Tak samo to "babciowe" też jest tylko symbolem i to pewnie w takiej fazie pozostanie już na zawsze - ocenił.