Powrót Donalda Tuska jest coraz bardziej realny, jednak jak się okazuje, wyczekiwany przez część polityków Platformy Obywatelskiej były premier nie będzie miał prostej drogi do objęcia szefostwa w partii. Wyzwanie zamierza rzucić mu - jak podaje onet.pl - prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Były kandydat na prezydenta Polski teraz zamierza wystartować w wyborach na przewodniczącego PO.
O powrocie Donalda Tuska do polskiej polityki znów mówi się głośniej od kilku tygodni i taki scenariusz zdaje się być coraz bardziej realny. Entuzjazmu z tego faktu nie kryje część działaczy Platformy Obywatelskiej, jednak na tej niwie wyraźnie widoczny jest pewien pokoleniowy dysonans, co pokazało niedawno publiczne "biczowanie" posła Franciszka Sterczewskiego.
Dziś Andrzej Halicki z PO potwierdził, że Tusk przyjął zaproszenie od Borysa Budki i weźmie udział w zaplanowanej na 3 lipca Radzie Krajowej. Politycy ci - według medialnych doniesień - mają się spotkać również wcześniej na osobistej rozmowie, kolejnej w ostatnim czasie. Podczas jednego z takich spotkań miała pojawić się propozycja, by były premier zastąpił - w drodze partyjnych wyborów - Budkę na stanowisku przewodniczącego PO.
Okazuje się jednak, że kuluarowe ustalenia mogą wziąć w łeb, a wszystko za sprawą... Rafała Trzaskowskiego.
Jak informuje dzisiaj portal onet.pl, prezydent Warszawy "nie był wtajemniczany" w rozmowy Budka-Tusk i sprzeciwił się takiemu rozwiązaniu. Gdy Budka zrezygnuje z szefowania PO, Trzaskowski zamierza wystartować w wyborach na szefa partii, będąc kontrkandydatem dla Tuska.
Onet.pl podaje, że zaczęły się już naciski na Rafała Trzaskowskiego, szczególnie ze strony bardziej doświadczonych działaczy PO, blisko współpracujących z byłym premierem. Prezydent Warszawy ma mieć za sobą grupę młodszych polityków Platformy.