Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski wciąż utrzymuje, że na manifestacji zwołanej przez Donalda Tuska było około 80 tysięcy osób. Tylko kto mu w to uwierzy? Na pewno nie dziennikarze Onetu, którzy przeprowadzili specjalną symulację programem komputerowym. I wyszło im, że manifestantów było dużo mniej, niż podaje to Trzaskowski.
W niedzielę na placu Zamkowym w Warszawie odbyła się manifestacja zwołana przez lidera PO Donalda Tuska w reakcji na czwartkowy wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który orzekł o niezgodności z konstytucją niektórych przepisów Traktatu o Unii Europejskiej.
Już po proteście pojawiły się dość spore rozbieżności w kwestii liczebności manifestacji. Według organizatorów, 80-100 tys. ludzi zgromadziło się w niedzielny wieczór na warszawskim placu Zamkowym na manifestacji w obronie obecności Polski w Unii Europejskiej. Z kolei jak nieoficjalnie dowiedział się portal salon24.pl, według policji na manifestacji było około 20 tys. osób.
- Ile osób się zjawiło na tej manifestacji? - zapytał Tomasz Sekielski podczas wywiadu z Rafałem Trzaskowskim, jaki przeprowadzany był w samochodzie. "No, około 80 tysięcy" - odparł prezydent Warszawy.
Po czym okazało się, że dziennikarze Onetu przeskanowali zdjęcia placu podczas manifestacji. Robione z góry fotografie poddane zostały specjalnej obróbce programowej, która pozwoliła na oszacowanie, ile osób rzeczywiście było na spędzie Tuska. Okazało się, że... kilka razy mniej, niż szacuje to Trzaskowski.
- Dziennikarze Onetu użyli specjalnego programu, który jest dostępny w internecie i wyszło, że tam było 25 tysięcy. A nawet, jeżeli przyjąć, że było większe zagęszczenie, to było 35 tysięcy, a nawet jeżeli miałoby być 80 a 100 tysięcy, to ten tłum musiałby sięgać Pałacu Prezydenckiego
- wyjaśnił prowadzący program Sekielski.