Marszałek Witek miała prawo do reasumpcji głosowania w Sejmie, wniosek był uzasadniony. Politycy totalnej opozycji zapominają, że sami protestowali, gdy kilka lat temu nie doszło do reasumpcji ws. głosowania nad uchyleniem immunitetu Gawłowskiego. Z resztą posłowie opozycji uczestnicząc w tym głosowaniu, też potwierdzili legalność tego działania. Te słowa oburzenia to jest teatr, teatr agresji totalnej opozycji – oceniła dziś Joanna Lichocka pytana o wczorajsze głosowanie w Sejmie.
Regulamin Sejmu stanowi, że w razie gdy wynik głosowania budzi uzasadnione wątpliwości, Sejm może dokonać reasumpcji głosowania, a wniosek może być zgłoszony wyłącznie na posiedzeniu, na którym odbyło się głosowanie.
Lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz zgłosił podczas wczorajszych obrad Sejmu wniosek o odroczenie obrad do 2 września do godz. 10.00. Marszałek Elżbieta Witek poddała ten wniosek pod głosowanie. Wyniki były zaskakujące. Za odroczeniem obrad głosowało 229 posłów, m.in. pięcioro posłów Porozumienia, w tym lider partii Jarosław Gowin, przeciw - 227.
W tym przypadku zarządzono reasumpcję, o czym posłowie zdecydowali w głosowaniu (229 głosów za, 1 przeciw, 1 wstrzymujący się, opozycja w większości nie głosowała). W ponownym głosowaniu wniosku o odroczenie posiedzenia za było 225 posłów, 229 przeciw, 1 osoba wstrzymała się od głosu, a 5 posłów nie głosowało.
Tuż po głosowaniu na mównicę wyszedł Borys Budka, który stwierdził, że reasumpcja była nielegalna, a żadne decyzje nie mogą już dziś zapadać. Pojawiły się zarzuty o zamach stanu.
Oczywiście, że pani marszałek Sejmu Elżbieta Witek miała prawo przeprowadzenia do reasumpcji. Wniosek złożony przez posłów był uzasadniony. Tam posłowie, zwłaszcza Kukiz’15 mówili o tym, że nie było do końca jasne do kiedy jest odroczenie. Tam padały 3 daty. To było uzasadnione, poparte zresztą analizami kilku prawników, do których się zwróciła pani marszałek Sejmu i jak najbardziej reasumpcja jest normalnym działaniem w Sejmie. Ta sprawa jest jasno od 2003 roku regulowana
– mówiła w radiowej Jedynce Joanna Lichocka.
Zwróciła uwagę, że politycy totalnej opozycji zachowując się bardzo agresywnie w tej sprawie.
Zapominają, że sami protestowali kiedy nie przeprowadzono reasumpcji, gdy kilka lat temu było głosowanie nad uchyleniem immunitetu Stanisławowi Gawłowskiemu. Wtedy kilku byłych, chyba aż 7 byłych marszałków Sejmu wystosowało oświadczenie, że to jest właśnie łamanie regulaminu Sejmu, że to jest nie w porządku. Poparli to też opiniami kilku różnych prawników. W tej chwili wydaje się, że po prostu próbują naginać prawo. Próbują wmówić opinii publicznej, że stało się coś niedobrego w zależności jak im wygodnie. Reasumpcja głosowania jest zapisana w regulaminie Sejmu, jest ściśle określona kiedy następuje i marszałek Sejmu miała prawo wczoraj tę reasumpcję zarządzić. Z resztą posłowie opozycji uczestnicząc w tym głosowaniu, też potwierdzili legalność tego działania. Te słowa oburzenia to jest teatr, teatr agresji totalnej opozycji
– powiedziała poseł PiS.
Wczoraj Sejm przegłosował większością głosów nowelizację ustawy medialnej, która zmienia zasady przyznawania koncesji na nadawanie dla mediów z udziałem kapitału spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego.
Według projektu koncesję na rozpowszechnianie programów radiowych i telewizyjnych może uzyskać podmiot z siedzibą w państwie członkowskim Europejskiego Obszaru Gospodarczego, pod warunkiem że nie jest zależny od osoby zagranicznej spoza EOG.
Ograniczenie do 49 proc. kapitału pozaeuropejskiego w podmiotach, które mają koncesję do nadawania programu telewizyjnego lub radiowego jest obowiązującym prawem w Polsce od 2004 roku. To nic nowego
– przypomniała Joanna Lichocka.
Dodała, że w nowelizacji ustawy medialnej chodziło o uszczelnienie przepisu, który dotyczy nadawców z różnych rejonów świata. „Uszczelnienie obowiązującego prawa nie powinno budzić takich emocji, ponieważ to nic nowego” – dodała.
Odnosząc się do zachowania opozycji stwierdziła, że wyglądają one jak działania lobbystyczne na rzecz konkretnej korporacji. Pytana była o demonstracje w obronie TVN, wystąpienia Donalda Tuska, który mówił, że dochodzi do zamachu na wolne media.
Politycy Platformy Obywatelskiej - oni zresztą chodzili wczoraj z przypiętą plakietką z nazwą tej telewizji, w której imię występują - te wszystkie zachowania wyglądają jak działania lobbystyczne na rzecz konkretnego podmiotu, konkretnej korporacji, która na razie nie bardzo chce podporządkować się polskiemu prawu. Tak to wygląda, że politycy zamienili się w lobbystów, reprezentantów konkretnego biznesu, konkretnej korporacji opowiadając się przeciw zaostrzeniu, właściwie nie zaostrzeniu, uszczelnieniu polskiego prawa
– oceniła Lichocka.