Donald Tusk kontynuuje swój objazd po Polsce, podczas którego na prawo i lewo rzuca szokującymi wypowiedziami. Tym razem snuł wizję, co się stanie, gdy tylko dojdzie do władzy - zapowiada "przywracanie legalnego stanu rzeczy bez ustaw", ale za to... siłą fizyczną? Bo padło stwierdzenie o "kilku odważnych ludziach" i "wyprowadzaniu z budynku".
Lider Platformy Obywatelskiej niejednokrotnie powtarza slogany o demokracji i praworządności, oskarżając obecnie rządzących o łamanie wszelkich reguł. Tymczasem, dziś już wiemy, jak wyglądać ma demokracja według Tuska. Szef PO na spotkaniu z wyborcami opowiadał, jak będzie "przywracał porządek".
W jego ocenie, aby zmieniać prawo, nie trzeba podejmować żadnych ustaw. Czyli co? Będzie rządził... dekretami?!
- Nie będzie trzeba żadnych długich procesów legislacyjnych, żeby przywrócić stan sprzed ich "zamachu stanu na wymiar sprawiedliwości w Polsce i na Konstytucję". Te decyzje, które oni podjęli, które dotyczą sądów, Trybunału Stanu, Trybunału Konstytucyjnego, to są decyzje z punktu widzenia prawa polskiego, konstytucyjnego, europejskiego nielegalne. Ich nie ma. Ten stan rzeczy, który oni wytworzyli będzie trwał tak długo, jak oni będą u władzy. Wygramy wybory i przywrócimy legalny stan rzeczy, bez ustaw. Nie trzeba żadnej ustawy!
- mówił Tusk.
Jednak najbardziej szokujące słowa padły później. Lider Platformy mówił o... "odważnych ludziach" i "wyprowadzaniu z budynku".
Nie będzie trzeba ani jednej ani stu ustaw. Trzeba będzie kilku odważnych ludzi, którzy wyproszą panie i panów, którzy nielegalnie zajmują miejsca. I wyprowadzi się z budynku, po prostu
Po takich słowach uzasadnione staje się pytanie, czy Donaldowi Tuskowi naprawdę chodzi o używanie siły fizycznej po wyborach?
Tusk
— Przesympatyczna Renatka (@tylko_prawda_) May 20, 2022
"Wygramy wybory i przywrócimy legalny stan rzeczy bez ustaw. Trzeba będzie kilku odważnych ludzi, którzy wyproszą panie i panów, którzy nielegalnie zajmują miejsca.. i wyprowadzi się z budynku" pic.twitter.com/jypYdhJsBH