Joanna Scheuring-Wielgus zorganizowała konferencję w Rypinie, na której mówiła o wprowadzeniu w tym mieście "karty anty-LGBT" a także komentowała niedawną wizytę premiera Morawieckiego w regionie. Na miejscu pojawił się także burmistrz miasta Paweł Grzybowski, który postanowił zabrać głos. Polityk zwrócił się do Scheuring-Wielgus z prośbą, by nie rozpowszechniała fake newsów na temat rzekomej "karty anty-LGBT".
Konferencja Scheuring-Wielgus została zorganizowana pod budynkiem Urzędu Miasta Rypin. Polityk dużo mówiła na temat sobotnich wydarzeń w mieście. W sobotę do Rypina przybył Mateusz Morawiecki. Jego spotkanie zakłócili jednak manifestanci wykrzykujące obraźliwe hasła pod adresem partii rządzącej. Burmistrz miasta zabrał jeden z banerów z ośmioma gwiazdkami manifestującym.
W jaki sposób do tych wydarzeń odnosiła się Scheuring-Wielgus? Oświadczyła, że zachowanie burmistrza Pawła Grzybowskiego ją zaskoczyła oraz spotkała się z nim gdy "wprowadzał kartę anty-LGBT" w mieście. Wówczas na miejscu pojawił się włodarz miasta, który powiedział, że "w Rypinie nie ma żadnej karty anty-LGBT, to fake-news".
Grzybowski mówił także o zdarzeniach, które miały miejsce w sobotę. Polityk podkreślił, że na zabranym przez niego transparencie znajdowało się osiem gwiazdek, które "wiemy, co oznaczają".
"Rzeczywiście, zareagowałem impulsywnie, ale uznałem, że należało postawić granicę między wolnością słowa, a obrażaniem drugiego człowieka"
- tak wyjaśniał swoje zachowanie burmistrz.
Włodarz miasta powiedział, że na spotkanie z udziałem premiera wpuszczano wszystkich zainteresowanych za wyjątkiem osób z megafonami.
"Zresztą pan z banerem, takim, jak pani posiada, wszedł bez problemu. O godzinie 18 ci, którzy nie weszli, decyzją Służby Ochrony Państwa i policji nie zostali wpuszczeni"
- mówił burmistrz.
"Uważam, że dialog polityczny w Polsce naprawdę jest zaostrzony. Jeżeli ktoś obraża drugiego człowieka, jeżeli obraża gościa w moim domu. Byli tutaj politycy z każdej strony politycznej: prezydenci, premierzy, żona pana Donalda Tuska. Każdy był traktowany z wielką gościnnością i wielką estymą. Ale jeżeli ktoś przeszkadza, nie potrafi zabrać głosu z mikrofonem, tylko krzyczy, hejtuje, obraża, wyzywa, to ja reaguję"
- podkreślał Grzybowski.
Polityk przypomniał, że Scheuring-Wielgus była także jego gościem, "zawsze przyjęta z honorami w gabinecie".