– To jest niezwykle bolesne, że osoby, które są w polskim parlamencie tak łatwo dają się nabierać na propagandę, która jest pisana w Mińsku, czy Moskwie. – powiedział w rozmowie z Michałem Rachoniem w programie #Jedziemy rzecznik rządu Piotr Müller pytany o sytuację na polsko-białoruskiej granicy.
Rzecznik rządu pytany w programie #Jedziemy o głosowanie w Sejmie w sprawie przedłużenia stanu wyjątkowego ocenił, że liczy na to, że odpowiednia większość w Sejmie się znajdzie.
Taką większość ma Zjednoczona Prawica, natomiast przykro mi, że do niektórych przedstawicieli polskiego parlamentu nie docierają argumenty, które są jasne, to znaczy że w sposób zorganizowany reżim Łukaszenki sprowadza na teren Białorusi, we współpracy de facto z Rosjanami, z krajów arabskich, sprowadzają osoby, które później siłowo wypychają na granicę Unii Europejskiej i to są fakty, które i wynikają z materiałów wywiadowczych polskich służb, jak i służb innych krajów
– podał Piotr Müller.
„Przypomina mi się taka wypowiedź Ewy Kopacz, bodajże z 2014 roku, kiedy ona mówiła o chowaniu się w domu. A tu nie ma co się chować w tej chwili, tylko trzeba stanąć odważnie na polskich granicach i bronić polskich granic przed nielegalnymi ruchami migracyjnymi” – dodał.
Z wypowiedzi części polskich polityków opozycji wynika, że za sytuację na granicy, w tym za śmierć osób czy po stronie polskiej, czy białoruskiej odpowiadać ma polski rząd. Wynika to z wypowiedzi marszałka Zgorzelskiego, który mówi, że dopóki stanu wyjątkowego nie było, to nie było śmierci na polskich granicach, a teraz są. W podobnym tonie wypowiada się Krzysztof Gawkowski, który mówi, że „stan wyjątkowy miał pomóc zapewnić bezpieczeństwo, a póki co granica płonie i kolejni ludzie umierają”.
To jest niezwykle bolesne, że osoby, które są w polskim parlamencie tak łatwo dają się nabierać na propagandę, która jest pisana w Mińsku, czy Moskwie. Boli mnie to, ale myślę, że też naszych widzów, że w tak łatwy sposób niestety opozycja daje się nabierać na argumenty propagandowe Mińska czy Moskwy, zamiast popatrzeć na fakty. A fakt jest taki, że w sposób zorganizowany na teren Białorusi po prostu sprowadzani są migranci z wielu krajów. Oni tam przyjeżdżają w sposób legalny, z wizami albo już bez nich, bo już ruch bezwizowy został uruchomiony w tym celu. Raczej bym oczekiwał mimo wszystko solidarności w tak trudnej sytuacji, tym bardziej, że nawet krytyczne wobec nas państwa, które wcześniej krytykowały Polskę za inne działania, w tej chwili widzą powagę sytuacji i nas wspierają
– ocenił rzecznik rządu.
Redaktor zauważył, że w dyskusji o ujawnionych przez MSWiA materiałów pojawiają się pytania ze strony polityków opozycji i części mediów, na jakiej podstawie polskie służby zdecydowały się przeszukać te nośniki danych, a po drugie upublicznić znajdujące się na nich informacje.
To jest o tyle ciekawe, że jeszcze kilka dni temu te same media apelowały o to, aby przedstawić dowody na to, że to są osoby, które na przykład w sposób zorganizowany przy pomocy Białorusi czy Rosji przekraczają polską granicę. W związku z tym tam są przecież materiały, które pokazują, że te osoby i były na terenie Rosji, że część z nich jest wprost związana z Państwem Islamskim. W związku z tym te dowody opinii publicznej po prostu się należą, tak żeby również walczyć z tą propagandą, którą szerzy Białoruś czy Rosja. To jest ruch konieczny i stosowany przez inne kraje, gdy pojawiają się takie sytuacje walki dezinformacyjnej. My pokazujemy fakty, a to że niektórym te fakty się komuś nie podobają, to niestety chyba czas zmienić podejście, bo mamy do czynienia z wojną hybrydową
– mówił rzecznik rządu.
[poelcam:https://niezalezna.pl/412879-pis-za-przedluzeniem-stanu-wyjatkowego-na-granicy-kto-jeszcze-poprze-wniosek]
Stan wyjątkowy w przygranicznym pasie z Białorusią, czyli w części województw podlaskiego i lubelskiego obowiązuje od 2 września. Wprowadzony został na 30 dni. Objęte są nim 183 miejscowości (115 w woj. podlaskim i 68 w woj. lubelskim).
Przedstawiciele rządu uzasadniali konieczność wprowadzania stanu wyjątkowego sytuacją na granicy z Białorusią, gdzie reżim Alaksandra Łukaszenki prowadzi "wojnę hybrydową" oraz rosyjskimi ćwiczeniami wojskowymi Zapad.
Zgodnie z konstytucją, w razie zagrożenia konstytucyjnego ustroju państwa, bezpieczeństwa obywateli lub porządku publicznego, prezydent na wniosek Rady Ministrów może wprowadzić, na czas oznaczony, nie dłuższy niż 90 dni, stan wyjątkowy na części albo na całym terytorium państwa. Przedłużenie stanu wyjątkowego może nastąpić tylko raz, za zgodą Sejmu i na czas nie dłuższy niż 60 dni.