Campus Polska Przyszłości - coroczna impreza Rafała Trzaskowskiego - przedstawia kolejnych gości. W środę dowiedzieliśmy się, że w wydarzeniu weźmie udział prof. Ewa Łętowska, pierwszy rzecznik praw obywatelskich w Polsce. Już w 2007 roku "Gazeta Polska" opisując życie jej męża Janusza Łętowskiego - TW "Krytyk" - wskazywała, że nie tylko Platforma Obywatelska jest zainteresowana jej osobą.
- Gościną Campus 2023 będzie Ewa Łętowska. Profesor nauk prawnych, członek Polskiej Akademii Nauk i Polskiej Akademii Umiejętności, pierwsza polska Rzecznik Praw Obywatelskich, sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego (1999-2002) i Trybunału Konstytucyjnego (2002-2011) - przekazano dziś w mediach społecznościowych Campusu Polska Przyszłości. Według organizatora wydarzenia, prof. Łętowska "to niewątpliwie jedna z tych osób, do których sformułowanie "człowiek-instytucja" doskonale pasuje.
"Trudno o większy autorytet w dziedzinach prawa czy praw człowieka"
Prof. Ewa Łętowska to niewątpliwie jedna z tych osób, do których sformułowanie "człowiek-instytucja" doskonale pasuje. Tym bardziej cieszę się, że przyjęła zaproszenie na @Campus_Polska. Trudno o większy autorytet w dziedzinach prawa czy praw człowieka. Dziękuję, że będzie Pani z… https://t.co/QRqheCQppY
— Rafał Trzaskowski (@trzaskowski_) August 9, 2023
Prof. Łętowska została rzecznikiem praw obywatelskich PRL decyzją Wojciecha Jaruzelskiego. Jej mężem był Janusz Łętowski, TW "Krytyk", który interesował bezpiekę także w kontekście ich małżeństwa - W notatce operacyjnej Wydz. III Dep. I MSW z 24 listopada 1987 r. napisano: „Istotnym elementem w sprawie jest również fakt powołania przez Sejm żony «Krytyka» – Ewy na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich, na ostatnim posiedzeniu 21 listopada 1987 roku. W kontekście powyższego po najbliższym spotkaniu z „K” (koniec listopada br.) przedstawiony zostanie kierunkowy plan wykorzystania źródła w realizacji zadań informacyjno-operacyjnych” - pisała w 2007 roku "Gazeta Polska".
Prof. Łętowska nie ukrywała również swojego sprzeciwu wobec lustracji. W 1992 roku podpisała się pod listem otwartym potępiającym ujawnienie listy agentów przez Antoniego Macierewicza. Później, często krytykowała rząd za reformy sądownictwa i angażowała się otwarcie w spór, który powstał wokół Trybunału Konstytucyjnego, wielokrotnie wygłaszając w mediach opinię, które, jak się wydaje, nie powinny być publicznie artykułowane przez apolitycznego sędziego.
„Gdy naga siła polityczna odmawia respektowania prawa i używa go do wywierania presji, to prawo jest bezsilne, a demokracja umiera. Jest to wszystko głęboko upokarzające dla prawnika, obywatela i człowieka” – wyznała niemieckiej bulwarówce wydawanej po polsku. Można rzec, pani profesor wie, co mówi. Pamiętam, jak stała po stronie „nagiej siły politycznej”, która „odmawiała respektowania prawa”, i gdy to „wszystko było upokarzające dla prawnika, obywatela, człowieka”. Był to czas reżimu Jaruzelskiego i Kiszczaka, gdy Ewa Łętowska drwiła w żywe oczy z demokracji i przyzwoitości, odgrywając w komunistycznym reżimie rolę „rzecznika praw obywatelskich”. Ludzie siedzieli w więzieniach, byli pałowani na ulicach, gdy domagali się demokracji i wolności, a pani profesor grała swoją grę pozorów, że „demokracja socjalistyczna” respektuje prawa człowieka. Warto o tym pamiętać, gdy POstkomuna kreuje swoje „autorytety prawnicze”, jaki jest ich rodowód i dorobek.