Tomasz Grodzki wystąpił z orędziem w Telewizji Polskiej i Polskim Radiu. W ten sposób chciał odnieść się do tzw. "afery wizowej", o której w ostatnich dniach sporo mówi opozycja. Przed wystąpieniem Grodzkiego ostrzegał wcześniej... premier Mateusz Morawiecki.
O godzinie 20:00 odbyło się wystąpienie marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego m.in w TVP i Polskim Radiu. Jednym z tematów wystąpienia była tzw. "afera wizowa".
Kilkadziesiąt minut przed wystąpieniem Grodzkiego głos zabrał... premier Mateusz Morawiecki. "Nie wiem, co powie marszałek Grodzki w swoim orędziu. Radziłbym, żeby wyłączyć telewizory jak w czasach Jaruzelskiego. Albo przełączcie państwo na jakieś science fiction, tam będzie więcej prawdy niż w tym, co powie Grodzki" - ostrzegał.
Zgodnie z przewidywaniami, Grodzki skupił się na krytyce rządu Prawa i Sprawiedliwości. Stwierdził, że "setki tysięcy migrantów napłynęły do naszej ojczyzny", choć wcześniej premier Morawiecki dementował te informacje, wskazując, że w procederze wydano ok. 250-300 wiz.
- Zwracam się dziś do państwa w formie telewizyjnego orędzia, bo to jedyna forma i jedyna droga, aby ta prawda mogła dotrzeć do wszystkich - stwierdził Grodzki. Marszałek Senatu uznał jednak, że "najwyżsi urzędnicy państwowi zorganizowali na szeroką skalę transport ludzi do Polski".
Mówił o wizach, "za które trzeba było zapłacić łapówki odpowiednim osobom". Warto podkreślić, że Grodzki powoływał się na doniesienia medialne, a nie ustalenia prokuratury, która przecież prowadzi śledztwo w tej sprawie.
"Korupcja na najwyższych szczeblach władzy" - mówił Grodzki, któremu prokuratura chce przedstawić zarzuty korupcyjne w związku z aferą w Szczecinie, ale Grodzki od 908 dni chowa się przed immunitetem.