80 miliardów dolarów, to szacunkowa wartość strat materialnych Warszawy i jej mieszkańców poniesionych wskutek niemieckiego ataku na stolicę Polski. Pomimo tego, radni Koalicji Obywatelskiej odmówili wsparcia rządu w staraniach o reparacje. Swoją większością w Radzie Dzielnicy Praga-Południe zdecydowali, że stanowisko o poparciu żądania w tej kwestii nie trafiło nawet pod głosowanie.
Podczas sesji rady projekt przedstawił inicjator stanowiska rady w sprawie poparcia żądania reparacji wojennych od Niemiec Paweł Zalewski (PiS).
"Rada Dzielnicy Praga-Południe m.st. Warszawy jednoznacznie popiera przyszłe wystąpienie Rządu Rzeczpospolitej do władz niemieckich w sprawie uzyskania reparacji wojennych za poniesione straty wojenne podczas II wojny światowej"
– podkreślono w projekcie przygotowanym przez dzielnicowych radnych Prawa i Sprawiedliwości.
Przypomniano w nim, że "straty materialne miasta i jego mieszkańców – według szacunków – wyniosły ponad 80 mld dolarów, według stanu obecnego".
"W rezultacie działań wojennych Warszawa straciła 80 proc. przedwojennej zabudowy. W swoim opracowaniu z roku 1946 Biuro Odszkodowań Wojennych szacuje, że na Warszawę przypada 34,5 proc. wartości strat całego kraju"
– wskazano.
Zalewski prezentując projekt podkreślił, że za odszkodowanie uzyskane od Niemiec można by zbudować np. trzecią linię metra, dokończyć obwodnicę Warszawy.
Jednak, pomimo przedstawienia zniszczeń dokonanych przez Niemców oraz korzyści, jakie mogłyby popłynąć dla stolicy Polski z reparacji wojennych, Radny Michał Suliborski (KO) wnioskował, aby nawet nie głosować nad projektem stanowiska popierającym działania polskiego rządu. Nieprzyjmowanie do porządku obrad głosowania nad dokumentem argumentował, że jest to "stanowisko bezcelowe". "To bicie piany, nic nie wnosi" – mówił.
Ostatecznie 15 głosami KO, w przeciwko 10 głosom PiS odrzucono wniosek o uzupełnienie porządku obrad o głosowanie nad projektem stanowiska.
"PO pokazało, że jest partia proniemiecką"
– skomentował decyzję radnych KO Zalewski (PiS). Wyraził ubolewanie, że radni KO nie dopuścili nawet do dyskusji nad stanowiskiem.