Jeżeli Platforma Obywatelska myśli o skonsolidowaniu opozycji pod własnym szyldem, to na ten moment musi porzucić swoje plany. Szymon Hołownia, choć przejął kilku posłów PO, ogłosił dziś: "Nie ma powrotu do Polski z 2015 roku". - Trzeba wyciągnąć wnioski z tego co stało się w 2015 roku, w którym mnóstwo Polaków odrzuciło ten model, który proponowały rządy Platformy i PSL - stwierdził. Czyżby powrót Tuska nie robił wrażenia na pozostałych partiach opozycji?
Jeszcze wczoraj Szymon Hołownia i Borys Budka wymieniali uprzejmości w Sejmie, padały nawet żarty o możliwym objęciu przez Hołownię... stanowiska wiceprzewodniczącego PO. Wielkim zaskoczeniem by to nie było, gdyż sejmowe koło Polski 2050 składa się głównie z byłych polityków Platformy.
Mimo to, Hołownia zapowiada, że nie zamierza stać się przybudówką Platformy Obywatelskiej, którą od niedawna ponownie szefuje Donald Tusk.
- W tej chwili nie planuje absolutnie żadnych łączeń się z kimkolwiek, ani z Platformą, ani z innymi siłami. Jestem przekonany, że mamy do opowiedzenia swoją własną historię. Historię, która nie mieści się ani w PiS-ie, ani w Platformie, ani w PSL-u, ani innych siłach politycznych
- stwierdził dziś.
Jak podkreślił, stoi w opozycji do PiS, ale...
Też wiemy, że nie ma powrotu do Polski z 2015 roku, że trzeba wyciągnąć wnioski z tego co stało się w 2015 roku, w którym mnóstwo Polaków odrzuciło ten model, który proponowały rządy Platformy i PSL-u. Mit o transformacji, która przysłużyła się absolutnie wszystkim, bo niektórym rzeczywiście wyszła na dobre, ale są też tacy, którym na dobre nie wyszła.
- My mamy sporo z Platformą różnic - podkreślił lider Polski 2050.