Sejm w czwartek przyjął ustawę autorstwa grupy PiS, która wydłuża kadencje samorządów do 30 kwietnia 2024 r. Ma ona na celu rozdzielenie dat wyborów parlamentarnych i samorządowych, które zgodnie z kalendarzem wyborczym powinny odbyć się jesienią 2023 r. Ustawa teraz trafi do Senatu.
Niektórzy mogą być z tego powodu mocno niezadowoleni. Na przykład Rafał Trzaskowski, który jest prezydentem Warszawy, ale najwidoczniej nie jest to funkcja, która by go satysfakcjonowała, skoro próbował (nieskutecznie) zostać prezydentem RP. - Przede mną poważna decyzja, czy powinienem wystartować w wyborach parlamentarnych, czy samorządowych - mówił jeszcze niedawno.