"Wszyscy jadą na Tuska" - ogłosił w mediach społecznościowych wiceprezydent Białegostoku Rafał Rudnicki. Innego zdania byli mieszkańcy, którzy uświadomili wiceprezydenta, że tak jest codziennie. "Żart z korków w Białymstoku w wykonaniu wiceprezydenta tegoż miasta to jak splunięcie mieszkańcom w twarz" - piszą w komentarzach.
Do Kleosina, nieopodal Białegostoku, przyjechał dziś Donald Tusk. Dla lokalnych działaczy Platformy Obywatelskiej było to wielkie święto, co potwierdzają wpisy w mediach społecznościowych. Najwyraźniej tylko dla nich, bo samo przywitanie Tuska w Kleosinie należało do chłodnych: m.in. z... billboardem mobilnym, na którym wyświetlano spot PiS.
Na spotkanie trzeba było jakoś dojechać. Zaczynało się o 17:00, więc żeby dotrzeć na czas, trzeba było przedrzeć się przez popołudniowy szczyt. Wiceprezydent Białegostoku Rafał Rudnicki ogłosił natomiast w social mediach: patrzcie jaki korek, wszyscy jadą na Tuska!
W odpowiedzi wiceprezydent Rudnicki zderzył się z głosem ludu.
- A wczoraj w tym samym miejscu to wszyscy jechali na spotkanie z kim? Bo było tak samo - pisze pan Hubert. - W godzinach szczytu Białystok jest zakorkowany - przypomina pani Anna. "Żart z korków w Białymstoku w wykonaniu wiceprezydenta tegoż miasta to jak splunięcie mieszkańcom w twarz" - pisze kolejny z internautów.
Cóż, najwidoczniej wiceprezydent Białegostoku rzadko tu bywa w godzinach szczytu...