Roman Giertych po 16 latach zamierza wrócić do parlamentu. Wtedy był liderem prawicowej Ligi Polskich Rodzin, ministrem edukacji i wicepremierem. Teraz chce wystartować do Senatu, ale nie z listy Koalicji Obywatelskiej lub Polski 2050, jak podejrzewało wielu dziennikarzy.
Roman Giertych związany jest z Koalicją Obywatelską, bo jako mecenas reprezentuje interesy Donalda Tuska i innych, ważnych polityków tej partii. Z kolei po założeniu Polski 2050, prawnik uczestniczył w wieczorze wyborczym Szymona Hołowni, który ubiegał się bez powodzenia o prezydenturę w czerwcu 2020 roku. Giertych prawdopodobnie nie wystartuje z list ani KO, ani Polski 2050, a z własnego komitetu. Jego celem jest mandat senatora. Pozwoliłoby mu to na polityczną zemstę za stawiane zarzuty w aferze Polnordu, o czym de facto wprost mówił w "Kropce nad i" Hołownia.
- Uważam, że Giertych powinien kandydować. Można zgadzać się lub nie z jego różnymi poglądami, które głosił w przeszłości, ale po tym, co zrobiło mu państwo PiS – jemu i jego rodzinie – ma prawo do obecności w polskim życiu publicznym i jeżeli będzie kandydował, to nikt nie będzie przeciwko niemu wystawiał kontrkandydata, a przynajmniej ja o takim pomyśle nie słyszałem - stwierdził lider Polski 2050. - Z tego, co wiem, Roman Giertych będzie startował z własnego komitetu wyborczego - precyzował Hołownia w programie "Onet Rano".
Giertych potwierdził, że zamierza stoczyć bój o Senat. - Sądzę, że tak właśnie będzie. Podobnie zrobił Krzysztof Kwiatkowski w zeszłych wyborach i to ułatwia czasem kampanię. (...) Jestem wdzięczny Szymonowi Hołowni za słowa wsparcia - komentował mecenas dla "Wirtualnej Polski". Nieoficjalnie wiadomo, że Giertych chce wybrać okręg, w którym PiS nie ma zbyt wysokiego poparcia, by zwiększyć swoje szanse na sukces. Wybór padł na okolice Poznania - były polityk LPR uznał, że tam Zjednoczona Prawica mu nie zagrozi.
Wielu wyborców PO i część polityków tej partii widziałaby Giertycha w roli prokuratora generalnego. - Z tego co wiem, on nie wybiera się na stanowisko prokuratora generalnego, a ja nie proponuję Giertychowi tego typu stanowiska i to się nie zmieni - zapewniał kilka miesięcy temu Tusk. Do startu Giertycha namawiała też "Gazeta Wyborcza", która piórem Dominiki Wielowieyskiej sugerowała, że byłoby to ogromne wzmocnienie dla opozycji, pozwalające wygrać wybory z PiS. - Koalicja, która znajdzie miejsce i dla Bodnara, i dla Giertycha, ma wytrącić Jarosławowi Kaczyńskiemu argumenty - przekonywała Wielowieyska.