Niektórzy mówią że samo dojście do władzy tej ekipy oznaczało nic innego, jak tylko sygnał dla tych wszystkich, którzy okradali Polskę za ich poprzednich rządów, że znów można. Chciałbym się mylić, ale jeśli tak jest, za chwilę przyjdą poważne kłopoty budżetowe - mówił w Kozielicach prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Dziś na kampanijnym szlaku prezes Prawa i Sprawiedliwości spotkał się z mieszkańcami Kozielic (woj. zachodniopomorskie). Po blisko sześciu miesiącach urzędowania nowego rządu, Jarosław Kaczyński poświęcił mu część wystąpienia.
Przyznał, że „od 13 grudnia polskie portfele już zdołały schudnąć”. - 100 konkretów, gdzie jeden był naprawdę bardzo poważny, 60 tysięcy złotych kwoty wolnej od podatku, to były wyłącznie słowa. Prawie bez wyjątku - wskazał.
- Jeśli chodzi o fakty, mamy dziś symptomy, które mogą zwiastować coś bardzo niedobrego. Mamy spadek produkcji przemysłowej miesiąc do miesiąca prawie największy w Europie, mamy grupowe zwolnienia w coraz większej ilości zakładów, zarówno polskich, ale też w tych z obcym kapitałem. Mamy dużą ilość firm, które upadają… Jeśli to będzie kontynuowane, za chwilę pojawi się bezrobocie - ostrzegł.
Wskazał, że „mamy całą falę decyzji, które muszą spowodować podwyżkę cen”. - Niektóre z nich, jak VAT na żywność, już zapadły, inne są w drodze. Pamiętajcie państwo, że podniesienie cen energii wprost przekłada się na wzrost wszystkich innych cen. Na targowiskach mamy do czynienia z podwyżkami sięgającymi 20 proc., i to w przypadku podstawowych produktów - mówił.
💬 Prezes PiS J. Kaczyński: Patrzę tutaj, w Kozielicach, na znane mi dobrze twarze naszych kandydatów do Europarlamentu z tego okręgu i to mnie bardzo podniosło na duchu, bo patrząc na nich, znając ich, wiem, że naprawdę mamy wielką szansę. A te wybory są bardzo ważne, bo będą… pic.twitter.com/qrdhkxo4Z0
— Prawo i Sprawiedliwość (@pisorgpl) May 25, 2024
I dalej: „Samo dojście do władzy tej ekipy oznaczało nic innego, jak tylko sygnał dla tych wszystkich, którzy okradali Polskę za ich poprzednich rządów, że znów można. Chciałbym się mylić, ale jeśli tak jest, za chwilę przyjdą poważne kłopoty budżetowe”.
Przypomniał, że środki na rozmaite prorodzinne świadczenia wzięły się nie z podniesienia podatków, a z zatrzymania wielkiej kradzieży w Polsce. Podkreślając, że ta kradzież nie odbywała się za „dziękuję”, dodał:
„chętnie bym przejrzał, oczywiście to tylko marzenie, konta w Szwajcarii, w różnych rajach podatkowych różnych ludzi. Równie chętnie przyjrzałbym się nieruchomościom w Hiszpanii, a to już jest łatwiejsze”.
- Jeśli to wróci, będziemy mieli sytuację pod każdym względem fatalną. Musimy o tej perspektywie pamiętać - przestrzegł.