Sprawa dotyczyła serii wpisów Kuczyńskiego na portalu X (dawniej Twitter), które brzmiały:
- W pierwszym tweecie Kuczyński napisał o Lechu Kaczyńskim: "Miał wszystkie złe cechy brata, tylko w wersji light. Pod tym względem był od niego normalniejszy. Był Sancho Pansą Jarka. I bez wątpienia jest jednym z współsprawców śmierci swojej i 95 osób. Nie powinien leżeć na Wawelu i być wynoszonym na pomniki".
- "Tam był TYLKO JEDEN TAKI CZŁOWIEK - Lech Kaczyński. I on proszony był przez pilota o decyzję, bo nie można lądować, nie tylko jej nie podjął, ale pilota zostawił pod presją Błasika. A wystarczyły dwa słowa "Pan decyduje" i by żyli. LK to właściwie główny sprawca tej tragedii" - czytamy w drugim wpisie.
- Również w trzecim tweecie Kuczyńskie stwierdził, że "Lech Kaczyński jest jednym z współsprawców tej tragedii". "Do dyskusji pozostają tylko dwie sprawy, czy główny, czy wspierający i po drugie działający sam, czy z inspiracji brata. Tego nie wiemy, nie znając treści ich rozmowy" - napisał.
Wyrok pierwszej instancji w tej sprawie zapadł w grudniu 2022 roku. Zgodnie z decyzją sądu Kuczyński miał przeprosić Kaczyńskiego. Teraz dowiadujemy się jednak, że sąd apelacyjny oddalił powództwo w sprawie.
Wyrok sądu apelacyjnego
W uzasadnieniu stwierdzono, iż obwinianie śp. Lecha Kaczyńskiego za katastrofę smoleńską "w sposób oczywisty narusza sferę uczuć powoda związaną z potrzebą czczenia dobrej pamięci o zmarłym bracie", ale naruszenie tych dóbr nie ma znamion bezprawności.
Sąd zaznaczył, że w wyroku nie rozstrzyga, czy słowa Kuczyńskiego były prawdziwe, gdyż okoliczności katastrofy smoleńskiej nie były przedmiotem procesu. Uznał, że wymaganie udowodnienia prawdziwości opinii lub ocen jest, zgodnie z zasadami konwencyjnymi, niedopuszczalne i ogranicza wolność wypowiedzi. Według sądu, stwierdzenia Kuczyńskiego o presji śp. prezydenta na pilotów tupolewa opierają się na faktach znanych od lat opinii publicznej i są ich interpretacją oraz oceną.
"Nie wierzę własnym oczom"
Do decyzji sądu odniosła się poseł PiS Małgorzata Wassermann, która - jak stwierdziła - czytając uzasadnienie "nie wierzy własnym oczom". - W świetle zgromadzonego materiału dowodowego jedynymi osobami, którym postawiono zarzuty za doprowadzenie do katastrofy i umyślne błędne sprowadzenie samolotu do lądowania są rosyjscy kontrolerzy lotu – podkreśliła.
"W dokumentach zebranych przez wszystkie prokuratury – zarówno za czasów Seremeta, Ziobry, jak i Bodnara – nie ma ANI JEDNEGO dowodu na to, że ktokolwiek, a zwłaszcza śp. Prezydent Lech Kaczyński, w jakikolwiek sposób ingerował w pracę pilotów. Przeprowadzono wiele czynności, by to zweryfikować"
– podkreśliła.
Jak dodała: "Pan Kuczyński skłamał, a jego wypowiedź narusza dobra osobiste – to działanie nie tylko bezprawne, ale również zawinione". - Tego rodzaju orzeczenie to policzek dla wymiaru sprawiedliwości, dla Pokrzywdzonego, dla wszystkich Polaków – także dla mnie i mojej rodziny. To farsa z polskiej ochrony prawnej - oznajmiła.
"Wymiar sprawiedliwości musi zostać głęboko zreformowany, albo – obawiam się – dojdzie do samosądów. Chyba że właśnie na to liczą ci, którzy dziś orzekają"
– napisała.
Nie wierzę własnym oczom, czytając uzasadnienie sądu. W świetle zgromadzonego materiału dowodowego jedynymi osobami, którym postawiono zarzuty za doprowadzenie do katastrofy i umyślne błędne sprowadzenie samolotu do lądowania są rosyjscy kontrolerzy lotu. W dokumentach zebranych… pic.twitter.com/BqtSKHDB3f
— M. Wassermann (@wassermann_ma) June 9, 2025